Irak, wizy i bezpieczeństwo energetyczne - mają być głównymi tematami rozpoczynającej się dziś pierwszej oficjalnej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Waszyngtonie. Spotkanie obu prezydentów po południu w Białym Domu.
Kaczyński co już widać, czuje się w Waszyngtonie znacznie mniej pewnie niż Aleksander Kwaśniewski. Dysponuje jednak atutami, których temu ostatniemu brakowało. Reprezentuje elektorat porównywalny do tego, który wybrał prezydenta Busha. To już jest coś co może Busha zaciekawić - mówi polski ambasador w Waszyngtonie Janusz Reiter.
Jak tłumaczy ambasador ważny może też być solidarnościowy życiorys Kaczyńskiego. Tym bardziej, że George Bush mniej jest zainteresowany jakimiś teoriami politycznymi, ale autentycznie jest zainteresowany ludźmi, partnerami - dodaje Reiter. Pod warunkiem jednak, że zrobią oni dobre pierwsze wrażenie. Kaczyński zapowiada wprawdzie, że będzie twardo domagała się wynagrodzeni Polski za misję w Iraku. Nie wykluczył już jednak przedłużenia misji o kolejny rok
Dla amerykańskich polityków wizyta polskiego prezydenta jest o tyle ważna, że w kampanii wyborczej Kaczyński był tam przedstawiany jako polityk zachowawczy, nietolerancyjny i oddany raczej sprawom krajowym, a nie zagranicznym. Ponadto waszyngtońskie elity nigdy nie miały z nim do czynienia. I dlatego zarówno Biały Dom, jak i Kongres muszą go poznać.
Witamy pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego bardzo serdecznie i z entuzjazmem – zapewnia zastępca sekretarza stanu Daniel Fried. Ale to oczywiście nie znaczy, że powinniśmy się spodziewać jakiś przełomów w sprawie wiz czy pomocy wojskowej.
Choć jeden sukces może uda się osiągnąć. Bush i Kaczyńscy – jak mówi Fried - prawicowi konserwatyści mogą znaleźć wspólny język. A w USA to bardzo ważne.