278 osób zginęło w poniedziałkowym trzęsieniu ziemi w Abruzji, w środkowych Włoszech, a 1179 osób jest ciężko rannych – podała agencja informacyjna ANSA, powołując się na sztab akcji ratunkowej. Wciąż są to niepełne dane, ponieważ ratownicy przeszukujący gruzowiska nadal natrafiają na zwłoki ofiar.
W ostatnich godzinach ekipy wydobyły ciała dwóch studentów z akademika w centrum miasta L'Aquila. Od ponad 30 godzin nie znajdują już natomiast nikogo żywego. Nie jest jasna liczba ludzi, uważanych za zaginione - jedne źródła mówią o około 10 osobach, inne - nawet o 20-30.
W nocy rejon L’Aguili nawiedziły trzy silne wstrząsy wtórne. Spowodowały one zawalenie się kolejnych uszkodzonych budynków w tej miejscowości. Pierwszy wstrząs ok. godz. 1 miał siłę 4,3 stopnia w skali Richtera; kolejny, dwie godziny później – 5,2 st. w tej samej skali i był odczuwalny nawet w Rzymie. Trzeci wstrząs ok. godz. 5 nad ranem był nieco słabszy.
Wstrząsy wywołały jednak panikę w miasteczkach namiotowych na obrzeżach miasta, w których przebywa prawie 20 tys. ludzi. Sejsmolodzy odnotowują, że epicentrum nowych wstrząsów przesuwa się na północ. Starają się obecnie zinterpretować to zjawisko.
Epicentrum poniedziałkowego trzęsienia ziemi znajdowało się około 110 kilometrów na północny wschód od stolicy Włoch. Wstrząsy dotknęły łącznie 26 miejscowości w rejonie L'Aquili - 70-tysięcznego miasta leżącego w górskiej dolinie w Apeninach. Najsilniejszy wstrząs, który nastąpił wczoraj około godz. 3.30, miał siłę 6,2 st. w skali Richtera. Po nim nastąpiło około sto słabszych wstrząsów wtórnych. Poza Abruzją wstrząsy były odczuwalne w kilku regionach Włoch.