Prezydent Joe Biden w opałach po tym, jak w jego byłym biurze w Waszyngtonie, a także w garażu jego domu w Wilmington w stanie Delaware, odnaleziono tajne dokumenty z czasów administracji Baracka Obamy, kiedy to był wiceprezydentem. Dziennikarze stawiają pytania.
- Tajne dokumenty w garażu obok Corvetty? Co Pan sobie myślał? - z takimi pytaniami musi się teraz mierzyć amerykańskich przywódca.
- Corvettę trzymam w zamkniętym garażu, ok? Ona nie stoi na ulicy - odpowiedział Biden jednemu z amerykańskich dziennikarzy.
O sprawie z Waszyngtonu opowiada nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski:
Historia z tajnymi dokumentami w garażu sprowokowała internautów, bo Biden kilka lat temu chwalił się swoim samochodem. Można go zobaczyć w internecie. Biden mówił o miłości do tego auta.
Na filmie widać nawet w pewnym momencie kartony w garażu, złośliwcy stawiają więc pytania, czy to właśnie w nich Biden przechowywał tajne dokumenty. Oczywiście jest już mnóstwo żartów z tego powodu. W sieci kipi od memów.
Sprawa jest jednak poważna. Prokurator generalny powołał specjalnego niezależnego prokuratora do przeprowadzenia śledztwa w sprawie niejawnych dokumentów znalezionych w biurze i domu prezydenta Joe Bidena. Ma on ustalić, czy Biden złamał prawo.
Rolę tę ma objąć były prokurator Robert Hur. Służył on jako szef prokuratury federalnej w stanie Maryland w latach 2018-2021 z nominacji Donalda Trumpa. Jak powiedział szef resortu sprawiedliwości, Hur ma przeprowadzić niezależne dochodzenie poza bezpośrednim nadzorem ministerstwa, by zbadać czy prawo zostało złamane przez "jakikolwiek podmiot lub osobę" w kwestiach dotyczących nieuprawnionego przetrzymywania niejawnych dokumentów - Garland potwierdził, że niejawne dokumenty z czasów prezydentury Baracka Obamy i wiceprezydenta Bidena zostały odnalezione przez prawników prezydenta w dwóch prywatnych miejscach używanych przez Bidena - 2 listopada ub.r. w biurze ośrodka Penn Biden Center w Waszyngtonie i 20 grudnia w garażu domu prezydenta w Wilmington.
Prezydent kilka dni temu mówił, że jest zaskoczony, że posiadał dokumenty, które nie powinny znaleźć się w jego biurze czy domu.
Jesteśmy pewni, że dogłębne dochodzenie wykaże, że niejawne dokumenty znalezione w biurze i domu prezydenta zostały nieumyślnie umieszczone w niewłaściwym miejscu, a prezydent i jego prawnicy szybko zgłosili ten błąd - oznajmił prawnik Białego Domu.
Niejawne dokumenty z czasów prezydentury Baracka Obamy i wiceprezydenta Bidena zostały odnalezione przez prawników prezydenta. Natychmiast poinformowali Narodowe Archiwa.