Donald Tusk staje na czele Europejskiej Partii Ludowej: podczas kongresu w Zagrzebiu szefa Rady Europejskiej - który był jedynym kandydatem na stanowisko szefa EPL - poparło w głosowaniu 93 procent działaczy ugrupowania. Wcześniej Tusk wygłosił przemówienie, w którym m.in. zagrzewał polityków europejskiej centroprawicy do przeciwstawienia się "nieodpowiedzialnym populistom" i ogłosił: "Mam dość bycia głównym europejskim biurokratą. Jestem gotowy do walki".
"Stańmy razem na tym najważniejszym polu politycznej bitwy, przeciwstawiając się - jako partia popularna i odpowiedzialna - nieodpowiedzialnym populistom. Po pięciu latach mam dość bycia głównym europejskim biurokratą. Jestem gotowy do walki - mam nadzieję, że wy też" - mówił do działaczy EPL były polski premier.
W późniejszym głosowaniu Tuska poparło 491 delegatów, przeciwko jego kandydaturze oddano zaś 37 głosów.
Teoretycznie uprawnionych do głosowania było nieco ponad 700 członków Europejskiej Partii Ludowej (European People’s Party, EPP), ale głosów oddano ostatecznie tylko 540, w tym 12 nieważnych.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Nieformalny wpływ na ważne decyzje, ale i boczny tor. Co oznacza wybór Donalda Tuska na szefa EPL? >>>>
"Ulga? Nie, nie przesadzajmy. Konkurencja nie była jakaś wymagająca, biorąc pod uwagę, że byłem jedynym kandydatem" - żartował Donald Tusk już po wyborze w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
"Jest mi bardzo miło" - dodał.
Pierwszą decyzją Tuska było rekomendowanie kandydata na sekretarza generalnego EPL: zaproponował, by funkcję tę pełnił nadal hiszpański polityk Antonio Lopez-Isturiz.
"Biorąc pod uwagę, że ja będę odpowiedzialny za wprowadzanie nowości w Europejskiej Partii Ludowej, potrzebujemy kogoś, kto zajmie się kontynuacją" - przekonywał zebranych w Zagrzebiu delegatów.
Podziękował im również za poparcie i zaufanie.
"To dla mnie zaszczyt formalnie zaakceptować waszą decyzję. Dziękuję" - zaznaczył.