Kilkudziesięciu byłych najwyższych rangą funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa Izraela w tym Mossadu i Szin Bet, oraz dowódcy wojskowi, wystosowało list do premiera Benjamina Netanjahu, wzywając go do wstrzymania prac nad reformą sądownictwa. Sygnatariusze listu poparli bezprecedensowy protest rezerwistów sił powietrznych. W artykule w dzienniku "Jedi’ot Acharonot" były szef Mossadu wskazał, że projekt reformy sądownictwa "zagraża bezpieczeństwu narodowemu państwa Izrael".
Sygnatariusze listy oskarżyli też premiera o "całkowite ignorowanie szkód dla izraelskiej demokracji" spowodowanych forsowaniem kontrowersyjnej reformy.
Projekt ustawy "burzy fundamenty izraelskiego społeczeństwa, rozdziera naród, demontuje IDF (Siły Obronne Izraela)" - napisano w liście.
"Proces legislacyjny narusza umowę społeczną, która obowiązywała przez 75 lat między tysiącami dowódców i żołnierzy rezerwy" - dodano. Zawieszenie przez rezerwistów ich ochotniczej służby wojskowej autorzy listu nazwali "obroną izraelskiej demokracji w ramach narodowej odpowiedzialności".
W niedzielę opublikowano też artykuł dotyczący reformy sądownictwa autorstwa były szef. "Nawet jeśli reforma sądownictwa jest 'słuszna i uzasadniona' to jest przeprowadzana w sposób, który "zagraża bezpieczeństwu narodowemu państwa Izrael w bezpośredniej perspektywie czasowej" - napisał Jossi Cohen, były doradca premiera Benjamina Netanjahu, w dzienniku "Jedi’ot Acharonot".
Izraelskie media podkreślają jednak, że wypowiedź Cohena, który zakończył swoją kadencję na stanowisku szefa Mossadu w 2021 roku, jest szczególnie warta odnotowania, ponieważ jest on uważany za osobę bliską Netanjahu. W przeszłości spekulowano, że premier postrzega go jako potencjalnego następcę.
W piątek 1142 rezerwistów izraelskich sił powietrznych, w tym ponad 400 pilotów, wystosowało list, który głosi, że zawieszą oni ochotniczą służbę w rezerwie w proteście przeciwko zmianom w systemie sądowniczym.
Setki rezerwistów z innych oddziałów wojskowych również zapowiedziało, że nie będą dłużej pełnić służby ochotniczej. Połowa izraelskich pilotów wojskowych to żołnierze rezerwy, a ich absencja jest postrzegana jako ograniczenie gotowości bojowej kraju.
Wśród sygnatariuszy listu jest trzech byłych szefów IDF, w tym były premier Ehud Barak, pięciu byłych szefów Mossadu, byli dyrektorzy Szin Bet, kilku byłych komisarzy policji i szefowie służb więziennych oraz wielu generałów.
Wysoki rangą przedstawiciel rządzącej koalicji, pragnący zachować anonimowość, odnosząc się do listu, przekazał mediom, że "największą szkodą dla bezpieczeństwa i demokracji Izraela byłoby podporządkowanie rządu i Knesetu dyktatowi armii".
Zapewnił również, że "wysiłki zmierzające do osiągnięcia porozumienia w sprawie reformy będą kontynuowane do ostatniej chwili. W przypadku braku porozumienia, ustawa zostanie przyjęta zgodnie z planem".
Spór, który wstrząsa Izraelem od pół roku, wkroczył w kluczową fazę. W niedzielę rozpoczęła się ostateczna debata nad ustawą ograniczającą prawo Sądu Najwyższego do uchylania takich decyzji rządu, które sędziowie uznają za "nieracjonalne", tj. nieproporcjonalnie skoncentrowane na interesie politycznym bez wystarczającego uwzględnienia interesu publicznego. Ostateczne głosowania spodziewane są w poniedziałek.
Opozycja postrzega zmiany forsowane przez rząd jako zagrożenie dla demokracji. Netanjahu i jego sojusznicy argumentują, że nowe prawo przywróci równowagę pomiędzy organami władzy, gdyż ich zdaniem wymiar sprawiedliwości ma zbyt duże kompetencje.