Iran w nocy zbombardował pozycje kurdyjskich grup opozycyjnych w rejonie miasta Irbil. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
"Korpus Strażników Rewolucji ponownie zbombardował irańskie partie kurdyjskie" - poinformował wydział antyterrorystyczny irackiego Kurdystanu, którego komunikat cytuje francuska AFP.
Demokratyczna Partia Irańskiego Kurdystanu (PDKI) i Partia Irańskiego Kurdystanu Komala potwierdziły ataki, które dotknęły ich instalacje w tym autonomicznym regionie na północy Iraku.
Państwowa iracka agencja informacyjna INA w poniedziałek w nocy poinformowała o irańskim "ostrzale rakietowym i uderzeniach irańskich dronów" przeciwko "trzem irańskim partiom opozycyjnym w Kurdystanie".
Centralne Dowództwo USA, które nadzoruje amerykańskie operacje wojskowe na Bliskim Wschodzie, potępiło "nielegalne" irańskie uderzenia w pobliżu Irbilu.
Takie masowe i nielegalne ataki narażają ludność cywilną na niebezpieczeństwo, naruszają suwerenność Iraku i zagrażają ciężko wywalczonemu bezpieczeństwu i stabilności Iraku i Bliskiego Wschodu - oświadczył dowódca Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych Michael Kurilla.
Teheran oskarża kurdyjsko-irańskie grupy opozycyjne z siedzibą w północnym Iraku o podsycanie zamieszek w kraju. Nasilił swoje ataki od czasu rozpoczęcia protestów.
Przez Iran przetaczają się największe od lat protesty, które rozpoczęły się we wrześniu po śmierci młodej Kurdyjki Mahsy Amini. Została zatrzymana przez policję obyczajową z powodu "lekceważącego podejścia" do zasad ubioru, który obowiązuje kobiety w Iranie. W niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zmarła na komisariacie.
Do ataków dochodzi niecały tydzień po podobnym incydencie, kiedy Iran zaatakował obszary wzdłuż granicy, co spowodowało śmierć co najmniej jednej osoby.