Co najmniej 33 osoby nie żyją - to tragiczny bilans uderzenia huraganu Helene w USA. Poinformowały o tym w piątek władze czterech stanów: Georgii, Florydy, Karoliny Północnej i Południowej. Ponad 4 mln odbiorców w Georgii zostało pozbawionych dostaw prądu.
Helene uderzyła najpierw w słabo zaludnione wiejskie obszary Florydy, towarzyszyły jej wiatry wiejące z prędkością nawet 225 km/godz., powodując znaczne zniszczenia i powodzie. Służby ratunkowe stopniowo docierają do mieszkańców uwięzionych w zalanych domach.
Żywioł sprawiał, że drzewa spadały na budynki. Kościół w Perry na Florydzie stracił dach, którego remont zakończył się niedawno po przejściu huraganu w zeszłym roku.
Władze lokalne zaapelowały do mieszkańców, by opuścili zagrożone tereny.
Zdaniem gubernatora Florydy Rona DeSantisa szkody wyrządzone przez Helene wydają się większe niż łączne straty spowodowane w sierpniu ubiegłego roku przez huragany Idalia i Debby.
W południowej części Georgii ponad 4 mln domów i firm, w tym szpitale, straciło dostęp do elektryczności. Gubernator Brian Kemp poinformował, że dziesiątki mieszkańców tego stanu są uwięzione w uszkodzonych budynkach.