Prokuratura Krajowa Holandii poinformowała, że podejrzewa dziewięciu mężczyzn o ataki na sklepy z polskim towarem w tym kraju. Od ubiegłego roku ładunki wybuchowe eksplodowały w sklepach sprzedających polskie produkty w Aalsmeer, Beverwijk, Heeswijk-Dinther, Lelystad, Panningen, Rotterdamie i Tilburgu.
Przed sądem w Amsterdamie stanął jeden z podejrzanych, Amir S., który w czerwcu umieścił ładunek wybuchowy na fasadzie polskiego supermarketu Beverhof w Beverwijk. Nie doszło do wybuchu, a 20-latek został szybko aresztowany.
Prokuratura podała, że po szeroko zakrojonym śledztwie, w którym współpracowali ze sobą detektywi z różnych jednostek, o ataki podejrzewa w sumie dziewięciu mężczyzn. Zdaniem śledczych trwają ostatnie czynności przed postawieniem pozostałych podejrzanych przed sądem.
W grudniu 2020 i na początku stycznia 2021 roku doszło do ataków na supermarkety z polskim asortymentem w Aalsmeer, Heeswijk-Dinther, Beverwijk i Tilburgu. Policja wyznaczyła wówczas nagrodę 25 tys. euro za informacje, które mogłyby pomóc w aresztowaniu sprawców.
W wyniku pierwszej eksplozji, która nastąpiła w nocy z 7 na 8 grudnia 2020 roku w Aalsmeer, 88-letnia kobieta trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami.
W kolejnych miejscach ładunki eksplodowały w sklepach z polskim asortymentem w Lelystad i Rotterdamie, miastach leżących w środkowej części kraju. Jeden z ostatnich ataków miał miejsce pod koniec czerwca w Panningen na południu Holandii. Sklep przy Pastoor Huijbenplein został zaatakowany w ciągu miesiąca aż trzy razy. 3 czerwca wrzucono do niego materiał wybuchowy, który spowodował pożar, tydzień później obrzucono go kamieniami, a 20 czerwca znów podłożono pod niego ogień.
W biurze rzecznika policji w Maastricht poinformowano wówczas, że ataki mogą mieć ze sobą związek i "obecnie trwają w tej sprawie czynności dochodzeniowe".
Motywy ataków ciągle są niejasne. Właściciele zaatakowanych supermarketów to głównie iraccy Kurdowie, jednak sklepy sprzedają polskie produkty, a ich klientami są głównie Polacy. Zdaniem policji nic nie wskazuje jednak na to, aby eksplozje miały charakter etniczny i były skierowane przeciwko Polakom.