46-letni Polak zginął u brzegów popularnej hiszpańskiej plaży La Roqueta po tym, jak próbował ratować tonących wczasowiczów. Plaża, na której doszło do tragedii, leży w miejscowości Guardamar del Segura, na wschodzie Hiszpanii.
"El Mundo" poinformowało, że do tragedii doszło w piątek. Do śmierci Polaka przyczynił się silny prąd morski, który utrudnił mu wydostanie się na brzeg.
Co więcej, zmarł również 52-letni Brytyjczyk, który tak samo jak Polak, niósł pomoc tonącym.
Dwie ofiary, wraz z czwórką innych osób, miały ruszyć na pomoc dwom młodym osobom porwanym przez fale. Miejscowa żandarmeria (Guardia Civil) przekazała, że w chwili tragicznego zdarzenia na plaży nie było ratowników.
Dziennik "El Mundo" wskazuje, że sezon kąpielowy w tym regionie zaczyna się dopiero 15 czerwca. Od kilku dni w prowincji Alicante występują trudne warunki do pływania z powodu silnych fal.
Hiszpański portal zakomunikował, że w ciągu tygodnia na lokalnych plażach utonęło osiem osób.