Około tysiąca rozwścieczonych Gruzinów protestowało dziś w najważniejszym porcie kraju – Poti – przeciw obecności dwudziestu rosyjskich żołnierzy. Włączali klaksony samochodowe i machali flagami narodowymi. Rosjanie zaczęli wczoraj okopywać się na posterunku tuż za granicą miasta.
Anatolij Nogowicyn ze sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji zapowiedział wcześniej, że rosyjscy żołnierze będą patrolować okolice Poti. Port leży poza strefą buforową, którą rosyjskie wojska utworzyły wzdłuż granicy administracyjnej Gruzji z Abchazją. Pozostanie rosyjskich żołnierzy w okolicach miasta łamie więc postanowienia pokojowe podpisane przez prezydenta Dmitrija Miedwiediewa – Rosjanie zobowiązali się w nich do wycofania wojsk na pozycje sprzed wybuchu konfliktu.
Port w Poti jest ważnym punktem na mapie kraju - płynie przez niego w świat ropa naftowa z regionu Morza Kaspijskiego. W najbliższym czasie do Poti mają dotrzeć okręty wojenne USA z pomocą humanitarną. Nie wiadomo, czy wpłyną do portu.