Francuz Laurent Vinatier, który został aresztowany w Rosji pod zarzutem zbierania informacji o armii rosyjskiej, przyznał się w piątek do postawionego mu zarzutu. Poinformowała o tym agencja Reutera. Vinatier ma pozostać w areszcie do 5 sierpnia.
Laurent Vinatier został zatrzymany pod zarzutem zbierania wrażliwych informacji dotyczących sił zbrojnych Rosji. Śledczy wszczęli wobec niego postępowanie karne na mocy ustawy o tzw. agentach zagranicznych.
47-letni Francuz jest doktorem filozofii, znawcą Rosji i Azji Środkowej. Specjalizuje się także w wojnach czeczeńskich. Pracuje dla organizacji Dialog Humanitarny, która ma siedzibę w Genewie. Na stronie internetowej organizacji możemy przeczytać, że zajmuje się ona "działaniem na rzecz zapobiegania konfliktom zbrojnym na całym świecie i ich rozwiązywania poprzez mediację i dyskretną dyplomację". Vinatier był wcześniej konsultantem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Prawnik mężczyzny Aleksiej Sinicyn przekazał Reutersowi, że Vinatier mógł skontaktować się z ambasadą Francji. Konsul generalny tego kraju w Moskwie Patrice Servantie w liście do sądu wystąpił z prośbą o nieumieszczanie mężczyzny w areszcie, ale apel ten został odrzucony.
Ustawa o tzw. agentach zagranicznych funkcjonuje w Rosji od 2012 r. W lipcu 2022 r. wprowadzono do niej poprawki, które rozszerzyły definicję "agenta". Wcześniej była mowa o osobie lub organizacji, która otrzymuje wsparcie finansowe z zagranicy. Po poprawkach, ustawa wskazuje, że agentem są także osoby znajdujące się jedynie pod bliżej nieokreślonym "wpływem lub presją" podmiotów zagranicznych.
Zgodnie z rosyjskim prawem każdy, kto otrzymuje wsparcie zagraniczne lub znajduje się pod "obcymi wpływami", musi zarejestrować się jako agent zagraniczny. Rosja wykorzystywała już takie zarzuty jako pretekst do aresztowań, lecz zwykle prawo to było wykorzystywane przeciwko obywatelom Rosji i krajowym krytykom Kremla, w tym aktywistom, działaczom i niezależnym dziennikarzom, zauważył portal dziennika "Guardian".
W czerwcu 2022 r. głos na temat ustawy zabrał Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz). Uznał on, że ustawa jest niezgodna z Europejską Konwencją Praw Człowieka, ponieważ narusza wolność zgromadzeń i stowarzyszania się. ETPCz ogłosił dodatkowo, że osobom i podmiotom dotkniętym konsekwencjami tego prawa należy się odszkodowanie ze strony Rosji. W tym samym miesiącu Duma Państwowa zdecydowała, że w Rosji nie będą wykonywane orzeczenia ETPCz wydane po 15 marca 2022 roku. Z tego kraju pochodzi najwięcej spraw rozpatrywanych przez trybunał w Strasburgu.