Paryska prasa krytykuje pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości wobec byłego prezydenta Francji Jacques'a Chiraca, oskarżonego o korupcję. Gazety wskazują m.in. na nieobecność w sądzie głównego oskarżonego i wyrozumiałe postępowanie prokuratury.
W toczącym się od 5 września procesie prokuratura wniosła wczoraj o całkowite uniewinnienie byłego szefa państwa, podejrzanego o fikcyjne zatrudnienie swoich partyjnych kolegów i ich rodzin w paryskim ratuszu w latach dziewięćdziesiątych. Chirac był wówczas merem stolicy Francji.
Dzisiejsze gazety piszą o dziwnym procesie podkreślając, że po raz kolejny można zaobserwować wyjątkową pobłażliwość wymiaru sprawiedliwości wobec byłego prezydenta. Przypominają, że wcześniej sąd zgodził się na prowadzenie rozpraw pod nieobecność Chiraca, gdy ten dostarczył zaświadczenie lekarskie, iż ma problemy z pamięcią. Następnie zwolniono z przesłuchania kluczowego świadka w sprawie, szefa MSZ Alaina Juppe, który w latach dziewięćdziesiątych był podwładnym Chiraca w paryskim ratuszu.
Jak pisze konserwatywne "Le Figaro", choć otoczenie Chiraca powtarza od dawna, że chce on być traktowany jak zwykły podsądny, to fakty pokazują, że były prezydent nie jest takim obywatelem jak inni. Jeszcze w ostrzejszym tonie komentuje sprawę lewicowe "Liberation": Prokuratorzy rywalizowali groteskowo w swoich aktach oskarżenia o to, kto lepiej wybieli byłego mera Paryża . Według mediów różnych opcji politycznych, wbrew swojej zwykłej roli prokuratura broniła przed sądem prominentnego oskarżonego, argumentując, że w paryskim ratuszu nie istniał oszukańczy i tajemny system rekrutacji, a jedynie niedoskonała organizacja.
Zdaniem "Liberation", prokuratura wręcz ośmieszyła się w tej sprawie, negując liczne dowody fikcyjnego zatrudniania pracowników za rządów Chiraca w ratuszu. "Liberation" przypomina w tym kontekście zeznania świadków, według których niektórzy ówcześni pracownicy merostwa przez lata w ogóle nie pojawiali się w biurach, przebywając kilkaset kilometrów od stolicy w regionie Limousin. Media sugerują, że pobłażliwość prokuratury wobec oskarżonego może mieć podtekst polityczny, gdyż Chirac jest założycielem obecnie rządzącej we Francji partii Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP). To właśnie UMP zgodziła się w ubiegłym roku przelać do kasy miejskiej Paryża gigantyczne odszkodowanie za "fikcyjne zatrudnianie" pracowników za rządów Chiraca. W zamian za to ratusz wycofał swój pozew przeciw byłemu prezydentowi.
Chirac odpowiada przed sądem za to, że w latach 1992-1995, gdy był merem Paryża, miał fikcyjnie zatrudniać w sumie 28 pracowników, w tym członków swojej partii Zgromadzenie na rzecz Republiki (RPR) i ich rodziny. Były prezydent zaprzecza tym zarzutom.
Proces byłego prezydenta ma się zakończyć w piątek. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, obrona Chiraca wesprze wniosek prokuratury, co powinno oznaczać oczyszczenie byłego szefa państwa z zarzutów.