Demokraci mogą stracić większość na Kapitolu. Republikanie po wyborach mogą chcieć ograniczyć pomoc dla Ukrainy. Co zmieni się w Stanach Zjednoczonych i jak to odbije się na polityce międzynarodowej? Czy te wybory wyjaśnią, kto za dwa lata wystartuje w wyborach prezydenckich w USA? O tym nasz dziennikarz Paweł Żuchowski rozmawia ze Stevenem Mullem z Uniwersytetu Stanu Wirginia, a także byłym ambasadorem USA w Polsce.
Czy demokraci stracą większość na Kapitolu? Trudno powiedzieć, wszystko zależy od takich czynników jak frekwencja wyborcza, jaka będzie pogoda, jednak z dzisiejszej perspektywy wygląda na to, że trend jest w kierunku republikanów. I jest kilka powodów tego - mówi Steven Mull. Podkreśla, że wśród nich są sytuacja gospodarcza w USA oraz inflacja na historycznym poziomie. Dodaje, że Amerykanie są zaniepokojeni. To, jak podkreśla, działa na plus dla republikanów.
Były ambasador USA w Polsce mówi, że wzrost przestępczości w Stanach Zjednoczonych również wpływa na nastroje wyborców.
Republikanie, jak zauważa Steven Mull, wszystkie te sprawy wykorzystują w kampanii. Już teraz przewaga demokratów na Kapitolu nie jest duża - podkreślił Mull. Prognozował, że 8 listopada w Izbie Reprezentantów wygrają republikanie, ale w Senacie jest szansa na zwycięstwo demokratów.
Paweł Żuchowski, nasz amerykański korespondent pytał również byłego ambasadora o popularność Joe Bidena. Wybory połówkowe zawsze są sprawdzianem popularności urzędującego przywódcy USA.
Popularność Bidena nie jest najlepsza, choć ostatnio się to nieco poprawia. Ale to może nie wystarczyć, żeby pomóc demokratom - mówił Steven Mull.
Podkreślił, że warto obserwować to, co wydarzy się w czasie wyborów na Florydzie. Tam o reelekcję ubiega się Ron DeSantis, który jest gubernatorem: Większość analityków wskazuje, że jeżeli Trump nie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2024 roku, to DeSantis będzie mieć największe szanse na zwycięstwo w prawyborach i otrzymać nominację republikanów w wyborach prezydenckich.
Ron DeSantis szybko zyskuje popularność w partii republikańskiej, ma wysokie notowania. Zwycięstwo w wyborach 8 listopada może go jeszcze wzmocnić. Wielu komentatorów wskazuje nawet, że to może być ten moment, kiedy szanse Trumpa zaczną maleć.
Donald Trump, za którym ciągnie się wiele niewyjaśnionych spraw, wciąż ma ogromne grono zwolenników. Jednak w partii coraz częściej mówi się o wyborze kogoś, kto nie ma tego typu obciążeń. I właśnie wskazywany jest obecny gubernator Florydy. Otoczenie Trumpa sugerowało, że DeSantis mógłby być kandydatem na wiceprezydenta, gdyby ostatecznie Donald Trump chciał ubiegać się o partyjną nominację. Tu jednak jest podstawowe pytanie, czy chciałby tego sam DeSantis, który wyrasta na republikańską gwiazdę.
Pytanie jest też, czy Joe Biden zdecyduje się wystartować w wyborach prezydenckich i ubiegać się o reelekcję.
Trudno powiedzieć. Ja myślę, że powinna być decyzja w tej sprawie zaraz po tych wyborach 8 listopada. Dlatego, że w przypadku, gdyby zdecydował się nie kandydować na nową kadencje, to trzeba poszukać nowego kandydata - ocenił Steven Mull. Wyjaśnił, że jeżeli Biden będzie zwlekał z podjęciem decyzji jeszcze rok, to będzie to bardzo niebezpieczne dla demokratów. Zaznaczył, że miałby w chwili wyborów 82 lata i byłby najstarszym prezydentem w historii.
Rozmówca naszego dziennikarza nie ukrywał też, że popularność wśród Amerykanów Kamali Harris nie jest na tyle duża, by to ona mogła zastąpić Joe Bidena. Gdyby więc prezydent postanowił zrezygnować z ubiegania się o reelekcję, to demokraci muszą poszukać nowego, silnego kandydata.
Paweł Żuchowski poruszył też sprawę pomocy dla Ukrainy. Niektórzy republikanie zapowiadają, że po wygranych wyborach ograniczą pomoc dla tego kraju.
To jest ciekawe pytanie - powiedział Stephen Mull. Republikanie mieli zawsze orientacje bardziej międzynarodową, bardziej się angażowali w sprawy międzynarodowe. I to się znacznie zmieniło od czasu Trumpa - ocenił Mull. Wskazał jednak, że są badania, które wskazują, że Amerykanie są gotowi zapłacić choćby wyższą cenę na przykład za benzynę, by pomóc Ukrainie. Dlatego uważa, że wsparcie dla Ukrainy zostanie utrzymane: Będzie wielka debata wśród republikanów, ale w końcu będzie wsparcie.