Dwa polskie sklepy w Holandii zostały poważnie uszkodzone nad ranem w wyniku eksplozji - poinformowała holenderska policja. Nikt nie został ranny. Policja szuka sprawców i apeluje do świadków o pomoc.
Do wybuchów doszło w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w małym miasteczku w prowincji Brabancja Północna.
Nie jest jasne, czy wybuchy są ze sobą powiązane. Miasta, w których doszło do eksplozji, dzieli 100 km.
Oba sklepy nosiły nazwę "Biedronka", ale nie należą do dużej sieci sklepów o tej samej nazwie w Polsce - podaje agencja AP.
Wybuch w Aalsmeer miał miejsce ok. godz. 3 nad ranem i spowodował poważne uszkodzenia sklepu i pobliskich budynków, a także spowodował zapalenie się zaparkowanego w pobliżu samochodu.
Policja szuka świadków. "To cud, że nikt nie został ranny" - powiedział telewizji NOS burmistrz Gido Oude Kotte.
Po wybuchu w Heeswijk-Dinther w Brabancji policja ewakuowała około 20 osób, mieszkańców pobliskich budynków. Będą mogli wrócić do swoich domów, kiedy służby nabiorą pewności, że jest to bezpieczne, bo nie ma już ładunków wybuchowych. Holenderskie media piszę o uszkodzonych fasadach, znajdujących się w pobliżu apteki i restauracji.