"W tych protestach bardzo często biorą udział niekoniecznie przeciwnicy republiki islamskiej, ale tacy, którzy chcą, żeby ona się zreformowała albo którzy są całkowicie za zniesieniem tego systemu" – mówił w Radiu RMF24 dr Mateusz Kłagisz, kierownik Pracowni Interdyscyplinarnych Badań Euroazjatyckich Uniwersytetu Jagiellońskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim zdradził, od którego roku tak naprawdę trwają protesty i co jest w nich największym problemem dla władzy Iranu.
Według Mateusza Kłagisza trudno przewidzieć w jaką stronę będzie rozwijał się protest w Iranie.
W tej chwili obserwujemy w Iranie zjawisko nasilania i zmniejszania się protestu. Wystąpienie generała Hosejna Salamiego było prezentem w stronę protestujących, który dodatkowo zmotywował społeczeństwo przeciwne władzy do tego stopnia, by wyjść na ulicę - stwierdził ekspert. Kierownik Pracowni Interdyscyplinarnych Badań Euroazjatyckich Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślił jednak, że wciąż około 40-60 proc. opowiada się za republiką islamską.
Według eksperta przekrój społeczny protestujących wypada bardzo różnie. W tych protestach bardzo często biorą udział niekoniecznie przeciwnicy republiki islamskiej, ale tacy, którzy chcą, żeby ona się zreformowała albo którzy są całkowicie za zniesieniem tego systemu. Bardzo różne motywy pchają ludzi do tego by wychodzić na ulicę. Te różne konfiguracje, z którymi mamy cały czas do czynienia łączą żądania polityczne, ideologiczne, ale też ekonomiczne. A więc społeczeństwo jest zmęczone na różne sposoby i daje temu wyraz w różnym stopniu ostatnimi laty - powiedział Mateusz Kłagisz.
Ekspert zwrócił uwagę, że w Iranie tak naprawdę protesty różnych grup zawodowych i etnicznych trwają nieprzerwanie od 2017 roku. Co chwilę ktoś wychodził i wychodzi na ulicę. W tym momencie jednak to zabójstwo Mahsy Amini dodatkowo jeszcze sprawiło, że pojawiła się platforma połączenia dla różnych opcji, dla różnych postulatów i do tych wszystkich postulatów ekonomicznych doszły jeszcze postulaty polityczne - wyjaśnił Mateusz Kłagisz.
Kierownik Pracowni Interdyscyplinarnych Badań Euroazjatyckich Uniwersytetu Jagiellońskiego na ten moment nie potrafi ocenić, czy protestujący mogą liczyć na jakikolwiek sukces. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim przypomniał, że obecny reżim ma nie tylko poparcie części społeczeństwa, ale także posiada bardzo dobre struktury administracyjne aparatu represji. Zwrócił jednak uwagę, że jednym z największych problemów irańskiej władzy jest to, że protestujący nie mają jednego, scentralizowanego ośrodka:
Podejrzewam, że to jest jeden z argumentów dlaczego tak bardzo ostro i w tak bardzo brutalny sposób władza w tym momencie obchodzi się z protestującymi, strzelając do nich. Aresztuje się dziennikarzy, więc jakieś próby działania prewencyjnego są podejmowane. Ale ponieważ mamy do czynienia z zupełnie nową jakością, władza poszukuje jakiegoś sposobu zakończenia tych protestów. Zwłaszcza, że tym protestom co jakiś czas towarzyszą strajki w przemyśle. Ostatnio mieliśmy strajki w przemyśle petrochemicznym, teraz okazuje się, że są strajki w jednej z największych irańskich kopalni złota, a to nie są takie zjawiska, z którymi władza przy obecnym fatalnym stanie ekonomicznym państwa chciałaby się jeszcze borykać.
Opracowanie: Kinga Adamczyk