Zgrzyt w małżeństwie Pierwszej Pary Ameryki. Po tym, jak Donald Trump w twitterowym - a jakże - wpisie obraził inteligencję gwiazdora NBA LeBrona Jamesa, w obronie koszykarza stanęła Melania Trump.
Zaczęło się od wywiadu, jakiego James udzielił w mijającym tygodniu Donowi Lemonowi z CNN.
W rozmowie zaznaczył m.in., że sport dał mu możliwość spotkania ludzi różnych ras i pochodzenia.
Sport nigdy nie dzieli ludzi. Od zawsze jest czymś, co ich łączy - podkreślił.
Koszykarz skomentował również poczynania prezydenta USA Donalda Trumpa, który - jak stwierdził - dzieli amerykańskie społeczeństwo.
On nas dzieli. Jak zauważyłem w ciągu kilku ostatnich miesięcy, on w pewnym sensie wykorzystuje sport, by nas dzielić - i to jest coś, obok czego nie mogę przejść obojętnie, bo właśnie dzięki sportowi po raz pierwszy zetknąłem się z kimś białym - podkreślił James.
Zarzucił również Trumpowi, że swoją postawą ośmiela rasistów.
Kiedy CNN powtarzała wywiad w piątkowy wieczór, Donald Trump najwyraźniej siedział przed telewizorem. I oczywiście nie odpuścił okazji, by skrytykować krytykującego.
LeBron James udzielił właśnie wywiadu najgłupszemu człowiekowi w telewizji, Donowi Lemonowi. On sprawił, że LeBron wypadł inteligentnie - co nie jest łatwe - napisał Trump na Twitterze.
Dorzucił również: "Lubię Mike’a!", nawiązując zapewne do toczącej się od dawna debaty na temat tego, kto - Michael Jordan czy LeBron James - jest najlepszym koszykarzem w historii.