"Ledwo udało mi się złapać dzieci i uciec, zanim mój dom zapadł się na moich oczach. Dom sąsiada również się zapadł, grzebiąc pod gruzami dwie osoby" - powiedziała CNN 50-letnia Fatima, jedna z setek poszkodowanych przez trzęsienie ziemi w marokańskich górach Atlas Wysoki.
Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które nawiedziło Maroko wzrosła do 1305 - poinformowało MSW tego kraju. Stan setek poszkodowanych oceniany jest jako ciężki, a bilans ofiar może wzrosnąć.
Pomoc nie dotarła jeszcze do Asni, miejscowości, w której mieszkała Fatima, 50 kilometrów na południe od popularnego wśród turystów Marrakeszu.
Nie ma tu nikogo, kto pomógłby wyciągnąć zmarłych spod ruin... Wszędzie są zniszczenia - powiedziała kobieta.
Mieszkaniec Asni, Montasir, przekazał agencji Reutera, że większość domów w miasteczku została uszkodzona: Nasi sąsiedzi są pod gruzami, a mieszkańcy sami ciężko pracują, by ich uratować, mając do dyspozycji jedynie narzędzia ze wsi.
50-letni Mohammed z pobliskiego miasta Ouirgane stracił w trzęsieniu ziemi czterech członków rodziny.
Udało mi się wydostać bezpiecznie z dwójką dzieci, ale straciłem resztę. Mojego domu już nie ma - powiedział.
Jesteśmy na ulicach z władzami, które próbują wyciągnąć ofiary spod gruzu. Widziałem jak wiele osób zostało przetransportowanych do szpitala. Mamy nadzieję na cud, jeśli chodzi o ludzi pod gruzami - powiedział.
Na zachód od Asni, w pobliżu Taroudant, nauczyciel Hamid Afkar wspomina, że kiedy uciekał z domu poczuł wstrząsy wtórne.
Ziemia trzęsła się przez około 20 sekund. Drzwi otworzyły się i zamknęły same, gdy zbiegałem na dół z drugiego piętra - powiedział.
35-letnia Fatimazahra, mieszkanka Marrakeszu tak z kolei wspomina tragiczne zdarzenie:
Nagle poczułam bardzo silny wstrząs, zerwałam się na nogi, a z półek zaczęły spadać książki, wazony i telewizor. Szybko - jak wszyscy sąsiedzi - wybiegłam z domu w panice; zapanował chaos i nikt nie wiedział co robić, wszyscy zaczęli jedynie wypowiadać szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary.
Mieszkanka dodaje, że na ludzi i samochody zaczęły spadać odrywające się od budynków części. Fragment ściany spadł na głowę stojącego obok mnie mężczyzny, szybko gdzieś go zabrano, nie mam pojęcia, czy przeżył - mówi kobieta. Na początku ludzie poruszali się bez celu, jakby szukając pomocy czy wskazówek; potem ciasno zbiliśmy się razem i na jakiś czas wszystko zamarło - dodaje.
Ludzie - słysząc wołanie o pomoc - zaczęli po pewnym czasie sami usuwać gruzy, czekając na przyjazd ekip ratunkowych - relacjonuje. Całą noc spędziliśmy na ulicy, nikt nie odważył się wrócić do domu; z resztą kto mógłby w taką noc zasnąć - podkreśla 35-latka.
Wstrząsy o magnitudzie 6,8 były najsilniejszym trzęsieniem ziemi w tym rejonie Maroka od ponad 120 lat i najbardziej śmiercionośnym w całym kraju od ponad sześciu dekad - podała amerykańska agencja naukowo-badawcza United States Geological Survey (USGS).