Obawy o zbyt szybki rozwój sztucznej inteligencji i związany z tym niepokój o bezpieczeństwo AI były w centrum sporu, który doprowadził do zwolnienia szefa OpenAI Sama Altmana - twierdzi "New York Times". Jednocześnie trwają rozmowy nt. ewentualnego przywrócenia biznesmena do pracy.
Jak pisze "NYT", powołując się na trzy źródła, powodem nagłego zwolnienia szefa OpenAI, był konflikt Altmana z głównym naukowcem, współzałożycielem firmy i członkiem zarządu, Ilyą Sutskeverem. Sutskever miał uważać, że technologia tworzona przez organizację może być niebezpieczna, a Altman miał poświęcać tej sprawie zbyt mało uwagi.
Jak zaznacza "NYT", choć część OpenAI - założonej jako niekomercyjny ośrodek badań nad bezpieczną sztuczną superinteligencją (AGI) - przekształciła się w firmę komercyjną w 2018 r., to rządzi nią wciąż zarząd non-profit, w którym zasiadają osoby związane z ruchem tzw. skutecznego altruizmu (effective altruism, EA).
Część tego ruchu, skupionego na maksymalizacji efektywności filantropii, w ostatnich latach była pochłonięta kwestią ryzyka zagłady ludzkości z powodu rozwoju AI. Z ruchem związany był także Altman, który wielokrotnie mówił o ryzyku katastrofalnych skutków rozwoju sztucznej inteligencji, ale akcentował też pozytywny potencjał tej technologii.
Podobnie konflikt opisał Bloomberg, według którego do zwolnienia Altmana doprowadzili kierujący spółką naukowcy, którzy obawiali się ekspansji spółki, uważając ją za "niekontrolowaną, może nawet niebezpieczną". Bloomberg twierdzi, że Altman "agresywnie" starał się o nowych inwestorów, by umożliwić dalszy rozwój i powiększanie bazy użytkowników ChatGPT, co wymaga ogromnego kapitału.
To, że kwestie obaw o konsekwencje niekontrolowanego rozwoju technologii były powodem nieoczekiwanych roszad w OpenAI, sugerował w niedzielę na portalu X Toby Ord, filozof i jeden z liderów ruchu EA. Według niego, wzmianka w komunikacie o zwolnieniu Altmana mówiąca o tym, że "nie był konsekwentnie szczery w swojej komunikacji z zarządem, utrudniając mu wykonywanie jego obowiązków" oznacza, że biznesmen "zatajał informacje, które kolidowały z obowiązkami zarządu, by zapewnić bezpieczny rozwój AGI".
Jednak według "NYT", w grę wchodziły także kwestie personalne, w tym obawy o słabnącą pozycję Sutskevera.
Gazeta wskazuje na niedawny awans polskiego informatyka Jakuba Pachockiego, zaangażowanego w prace nad ostatnim wypuszczonym przez firmę modelem GPT-4, który został szefem ds. badań, obejmując pozycję na równi z Sutskeverem.
Pachocki miał wspólnie z dwoma innymi Polakami w firmie - prof. Aleksandrem Mądrym i Szymonem Sidorem - podjąć decyzję o odejściu w związku ze zwolnieniem Altmana.
Jak notuje Bloomberg, Sutskever cieszy się renomą jako jeden z czołowych badaczy w branży, a do OpenAI z Google'a ściągnąć miał go Elon Musk, który również należał do założycieli ośrodka. Potem zerwał ze spółką.
Musk miał "ukraść" naukowca koncernowi w nadziei na spowolnienie Google'a, obawiając się, że gigant dąży do rozwoju AI bez względu na bezpieczeństwo.
Los Altmana jeszcze w niedzielę wieczorem nie był przesądzony. W niedzielę wrócił do siedziby spółki, by rozmawiać o swoim ewentualnym powrocie na stanowisko.
Według "NYT" i innych mediów, za Altmanem wstawili się najwięksi inwestorzy w OpenAI, w tym koncern Microsoft, których zaskoczyła decyzja zarządu. Microsoft miał również zasugerować, że jeśli Altman odejdzie, zainwestuje w konkurencyjną wobec OpenAI firmę stworzoną przez biznesmena.
Trzon nowej firmy mieliby stanowić pracownicy OpenAI, których część wyraziła solidarność z Altmanem.