Nie jest wykluczone, że Chelsea Clinton, córka Hillary i Billa Clintonów, pójdzie w ślady rodziców - o spekulacjach nt. politycznej przyszłości byłej Pierwszej Córki USA pisze w swym internetowym wydaniu gazeta "The Hill". Okazją do wkroczenia w świat wielkiej polityki mogłyby być dla 37-latki przyszłoroczne wybory do Kongresu.
Jak zauważa gazeta, Chelsea Clinton mogłaby starać się o wybór do Izby Reprezentantów na miejsce 79-letniej obecnie Nity Lowey - przedstawicielki Partii Demokratycznej ze stanu Nowy Jork, która nie zamierza ubiegać się o następną kadencję.
To jedna opcja. Druga - bardziej ambitna - zakłada walkę o miejsce w Senacie, gdyby senator Kirsten Gillibrand, również przedstawicielka Partii Demokratycznej ze stanu Nowy Jork, zdecydowała się ubiegać o mandat swej partii w wyborach prezydenckich w 2020 roku.
Spekulacje na temat politycznych planów Chelsea Clinton podgrzewa jej aktywność na Twitterze, który wykorzystuje, by punktować prezydenta Donalda Trumpa i ludzi z jego obozu.
Nigdy nie zaprzeczała, że byłaby zainteresowana kandydowaniem na urząd - dlatego sądzę, że pewnego dnia się na to zdecyduje - powiedział "The Hill" cytowany anonimowo były doradca Hillary Clinton. Jak zauważył: Prawdopodobnie odniosłaby sukces.
Pojawiają się jednak również głosy, że przynajmniej najbliższe lata to nie najlepszy czas, by na scenę polityczną wkraczała kolejna przedstawicielka klanu Clintonów.
Zdaniem stratega demokratów Jamala Simmonsa, partia powinna poszukać nowych liderów i "zainwestować w nich". Najwyższy czas, by spojrzeć w przyszłość - stwierdził Simmons.
Na razie Chelsea Clinton - żona bankiera inwestycyjnego Marca Mezvinsky’ego i matka dwójki dzieci - nie narzeka na brak zajęć. Jest wiceprzewodniczącą założonej przez jej ojca fundacji charytatywnej Clinton Foundation i wykłada zarządzanie opieką medyczną na Uniwersytecie Columbia.
(e)