Tragiczna śmierć trzyosobowej rodziny z amerykańskiego Kolorado. Zwłoki dwóch sióstr i 14-letniego syna jednej z nich znaleziono w Górach Skalistych. Jak ustalono, latem ubiegłego roku kobiety i chłopiec postanowili rozpocząć życie w górach. Najprawdopodobniej w zimie cała trójka zmarła z głodu lub z wychłodzenia.
Zwłoki sióstr Christine i Rebecci Vance oraz 14-latka odnalazł na początku miesiąca turysta, który wspinał się w Górach Skalistych. Szczątki były w stanie rozkładu. Dwa ciała leżały w namiocie, jedno było przed nim. Kobiety i chłopiec rozbili swój obóz na wysokości ok. 2900 metrów.
Teraz koroner ujawnił wstępne wyniki sekcji zwłok. Wszystko wskazuje na to, że do śmierci doszło w zimie. Wiadomo już, że nikt nie przyczynił się do śmierci rodziny. Cała trójka zmarła albo na skutek zagłodzenia, albo z powodu wychłodzenia organizmu. Ostateczne przyczyny zgonu będą znane jednak dopiero po przeprowadzeniu badań toksykologicznych.
Przyrodnia siostra Rebecci Vance, Trevala Jara w rozmowie z "Washington Post" podkreślała, że kobieta nie chciała już żyć wśród ludzi. Nie podobał jej się kierunek, w jakim podąża świat. Uznała, że dla niej, dla jej syna i dla Christine najlepszym wyjściem będzie życie z dala od cywilizacji - opowiada Jara.
Okazuje się, że ponad 40-letnie siostry nie miały żadnego doświadczenia surwiwalowego. Całą wiedzę na temat tego, jak przetrwać w surowych górach Kolorado, czerpały z filmów w internecie i z literatury.
Nie da się przeżyć w dziczy, jeżeli jedyne doświadczenie, jakie masz, jest zaczerpnięte z filmów. Zmarły z głodu, bo nie były przygotowane - stwierdziła Jara.
Dodaje, że rodzina próbowała powstrzymać kobiety. Nie chciały nas słuchać. Ich myśli były już gdzie indziej - stwierdziła.