Sześć tysięcy amerykańskich żołnierzy powróci z Iraku do końca roku. Kolejne jednostki wrócą do Stanów Zjednoczonych latem przyszłego roku - zapowiedział George W. Bush. W telewizyjnym przemówieniu prezydent USA wezwał Amerykanów do poparcia swej strategii w Iraku, która - jak utrzymywał - zaczyna przynosić sukcesy.
W trwającym około 20 minut wystąpieniu, Bush podkreślił, że od wyniku wojny w Iraku zależy przyszłość nie tylko Iraku, który - jak powiedział - "walczy o przetrwanie" pod naporem ekstremistów islamskich ale i bezpieczeństwo stanów Zjednoczonych, zagrożonych przez Al-Kaidę. Posłuchaj relacji Łukasza Wysockiego:
Gdybyśmy zostali wyparci z Iraku, ekstremiści zostaliby ośmieleni, Al-Kaida zyskałaby nowych rekrutów i nowe schronienie. Iran skorzystałby z chaosu i zostałby zachęcony do pozyskania broni nuklearnej i dominacji w regionie. Zostawilibyśmy naszym dzieciom o wiele bardziej niebezpieczny świat - powiedział Bush.
Amerykański przywódca zapewnił, że w Iraku jest coraz bezpieczniej, co pozwala na wycofanie części wojsk USA. Do końca grudnia do kraju wróci prawie 6000 żołnierzy - w sumie, do lipca przyszłego roku wycofanych zostanie z Iraku około 30 tysięcy żołnierzy USA - czyli dokładnie tyle, ile wysłano ich tym roku, by wzmocnić kontyngent. Z obecnych 160 tys. żołnierzy, ma więc w Iraku pozostać do przyszłego roku ok. 130 tysięcy.