Polski gigant zbrojeniowy realizujący kontrakty wojskowe w Iraku nie wyklucza wytoczenia procesów osobom, które podważają jakość dostaw sprzętu z Polski.
To reakcja na artykuły w amerykańskiej prasie, według których z irackiego ministerstwa obrony wypłynął miliard dolarów przeznaczony na zakup sprzętu, a do tego kraju trafił poradziecki złom - między innymi z Polski.
Mówi się, że Bumar stracił dobre imię. Gigantyczne kontrakty na sumę ponad 400 milionów dolarów nie powinny być jednak zerwane. O wiele gorzej jak się wydaje może jednak wyglądać przyszłość koncernu w Iraku. Odczuwam złą wolę, powinniśmy doprowadzić do dialogu. Niestety ten dialog przez stronę iracką nie jest podejmowany w ogóle, co mnie martwi - mówi prezes Bumaru Roman Baczyński, którego firma stała się ofiarą wewnątrzirackich sporów.
Tak przynajmniej widzi to były iracki minister obrony Hazim Szalan: Cała sprawa ma wydźwięk polityczny. A dlaczego obecny minister finansów rozpowszechnia kłamstwa? My wiemy, że stoją za nim inne siły i inne pieniądze. Hazim odpowiadał za kontrakty między innymi z Bumarem i to jego członkowie obecnej ekipy rządzącej posądzają o wyprowadzenie z irackiego budżetu miliarda dolarów. Były minister wytoczył im w Londynie proces.