Bułgarzy, którzy spędzą co najmniej sześć dni w hotelu w kraju i będą potrafili to udokumentować, mają otrzymywać ulgi podatkowe - informuje dziennik "Sega", powołując się na wiceministra gospodarki, energetyki i turystyki Iwo Marinowa.
Według niego taki krok nie tylko wesprze branżę turystyczną w kryzysie, lecz także przyczyni się do redukcji szarej strefy. Wszyscy turyści, którzy będą chcieli skorzystać z ulg, będą wymagać rachunków, co zmusi właścicieli hoteli do płacenia podatków od przychodów, obecnie często zatajanych. Szacuje się, że co najmniej 50 proc. branży turystycznej działa w szarej strefie. A dziś zwykły Bułgar woli wypoczywać w sąsiednich Grecji i Turcji, uważając, że są tam niższe ceny, lepsza obsługa i bardziej atrakcyjne warunki wypoczynku.
To kolejna próba ratowania turystyki. Na początku maja poprzedni rząd zdecydował o "moście" łączącym dwa święta i Bułgarzy otrzymali sześć dni wolnych. Ludzie ruszyli więc na długi weekend, ale… do Grecji. A dziś bułgarskie hotele świecą pustkami. Właściciele obniżają ceny za nocleg nawet do 10 lewów (5 euro), lecz chętnych w kryzysie wciąż brakuje. Ekonomiści kategorycznie sprzeciwili się ulgom dla turystyki. Argumentują, że nie należy faworyzować wyłącznie jednej branży i pozbawiać budżet przychodów.