Założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange pozostanie w więzieniu. Brytyjski sąd nie zgodził się w środę na jego zwolnienie za kaucją do czasu rozpatrzenia amerykańskiej apelacji od decyzji, by nie wydawać go władzom USA.
Jestem przekonana, że są poważne podstawy, by sądzić, że gdyby pan Assange został dziś zwolniony, nie stawiłby się w sądzie w celu uczestnictwa w postępowanie odwoławczym - wyjaśniła sędzia Vanessa Baraitser. Jeśli chodzi o pana Assange'a, ta sprawa z jego punktu widzenia nie została jeszcze wygrana, a wynik apelacji nie jest jeszcze znany - dodała.
W poniedziałek Baraitser uznała, że wprawdzie amerykańscy prokuratorzy przedstawili wystarczające dowody, które uzasadniałyby ekstradycję Assange'a w celu przeprowadzenia procesu w USA, ale nie zgodziła się na nią ze względu na zły stan zdrowia psychicznego założyciela WikiLeaks i możliwość popełnienia przez niego samobójstwa. Wskazała, że władze USA nie byłyby w stanie powstrzymać go od próby odebrania sobie życia.
Władze USA odwołały się od tej decyzji. Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się postępowanie odwoławcze, a tym samym jak długo Assange pozostanie w więzieniu. Krótko po poniedziałkowej decyzji sądu, że nie dojdzie do ekstradycji, azyl polityczny Assange'owi zaoferował lewicowy prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador.
Władze USA zarzucają Assange'owi nielegalne zdobycie i ujawienie setek tysięcy tajnych dokumentów. Amerykańska prokuratura domaga się ekstradycji Australijczyka w związku z 18 zarzutami, które mu postawiła. Dotyczą one m.in. spiskowania z analityk wojskową Chelsea Manning (wówczas Bradleyem Manningiem) w celu włamania się do komputerów Pentagonu, a także publikacji w 2010 roku na WikiLeaks setek tysięcy wykradzionych w ten sposób dokumentów. Jak argumentowała amerykańska prokuratura, Assange naraził przez to na niebezpieczeństwo życie wielu ludzi. W przypadku ekstradycji Assange'owi groziłoby w USA do 175 lat więzienia.
Zwolennicy Assange'a uważają, że ujawniając tajne dokumenty demaskował przestępstwa popełniane przez amerykańskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie, działał on zatem jako dziennikarz śledczy i jego ekstradycja byłaby niebezpiecznym precedensem, ograniczającym wolność słowa w USA.