"Nie było godnych odnotowania incydentów w czasie nocy sylwestrowej we Francji" - tak w zaskakujący sposób szef tamtejszego resortu spraw wewnętrznych Gérald Darmanin skomentował blisko 700 spalonych samochodów oraz uliczne starcia z policją na przedmieściach i w imigranckich dzielnicach wielu francuskich miast.
Wielu obserwatorów podkreśla, że witanie nowego roku przez młodzieżowe bandy z przedmieść i imigranckich dzielnic dużych miast, które podpalają setki samochodów na ulicach i parkingach, stało się już we Francji "tradycją" tak głęboko zakorzenioną, że uważane jest za coś prawie normalnego i nikt nie podnosi w tej sprawie alarmu.