Do 94 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które przed tygodniem nawiedziło miasto Tainan na południu Tajwanu. 30 osób wciąż jest zaginionych, a szanse, że przeżyły są minimalne.
Poprzedni bilans ofiar mówił o 55 zabitych. Większość zginęła pod gruzami 17-piętrowego budynku mieszkalnego.
Do tej pory informowano, że poza tym budynkiem odnotowano tylko dwie ofiary śmiertelne wstrząsu o sile 6,4 w skali Richtera, który nawiedził Tainan i okolice 6 lutego około godz. 4 nad ranem czasu lokalnego (ok. godz. 21 w piątek w Polsce). Nie podano, czy liczba tych ofiar zwiększyła się.
Tymczasem tajwański sąd zdecydował o zajęciu aktywów o równowartości ok. 800 tys. euro należących do dewelopera i trzech udziałowców kompleksu mieszkalnego zniszczonego przez trzęsienie ziemi - podała AFP. Według prokuratury budynek miał wady konstrukcyjne. Na zdjęciach przedstawiających zburzony wieżowiec widać ściany, w które wmurowane są puszki po oleju.
Deweloper Lin Ming-huit i dwóch jego wspólników zostało aresztowanych w poniedziałek w nocy. Postawiono im zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Tajwan leży na styku dwóch wielkich płyt tektonicznych i dlatego wyspa jest regularnie nawiedzana przez trzęsienia ziemi. W 1999 roku doszło tam do trzęsienia o sile 7,6 w skali Richtera, które spowodowało śmierć 2400 osób.
(mal)