Co najmniej 11 osób zginęło, a ponad sto zostało rannych, gdy cyklon Roanu uderzył w wybrzeże Bangladeszu. Przed gwałtownymi burzami i ulewnymi deszczami musiało uciekać 500 tys. ludzi.
Żywioł, któremu towarzyszył wiatr wiejący z prędkością od 62 do 88 km na godzinę, dotarł po południu lokalnego czasu (rano czasu polskiego) do wybrzeży Bangladeszu, w pobliżu miast Barisal i Ćittagong. Według służb meteorologicznych pod wodą znalazło się kilkanaście pobliskich wsi. Pojawiają się obawy, że silne opady deszczu mogą doprowadzić do osunięć ziemi.
Co najmniej 11 osób zginęło, a ponad sto zostało rannych, gdy silny wiatr niszczył domy i sklepy, wyrywał drzewa z korzeniami i powalał słupy elektryczne.
Władze odwołały loty na lotnisku w Ćittagongu i wprowadziły ograniczenia w ruchu statków i promów.
Pół miliona osób, które zostały prewencyjnie ewakuowane, trafiło do 3,5 tys. schronisk.
(mal)