Awaria metalowego przełącznika zwrotnicy była przyczyną wypadku pociągu na stacji Bretigny-sur-Orge koło Paryża - podały francuskie linie kolejowe. Przewoźnik już zapowiedział kontrolę pięciu tysięcy takich urządzeń zainstalowanych na torach we Francji.
Wcześniej francuski minister transportu Frederic Cuvillier powiedział, że najprawdopodobniej to maszynista pociągu ponosi winę za wypadek.
Nie była to kwestia czynnika ludzkiego. Maszynista na szczęście wykazał się wyjątkowym refleksem i natychmiast wszczął alarm - powiedział Cuvillier, zaznaczając, że dzięki jego przytomności nadjeżdżający z naprzeciwka pociąg nie zderzył się z wykolejonym składem.
Według policji pociąg, którym z Paryża do Limoges jechało 385 pasażerów, w piątek o godz. 17.14 z dużą prędkością wjechał na stację Bretigny-sur-Orge i z nieznanego powodu rozpadł się na dwie części. Część wagonów wykoleiła się, uderzając w peron stacji i niszcząc fragment kryjącego go metalowego dachu. Cztery wagony zostały doszczętnie zniszczone.
Dotychczas potwierdzono śmierć co najmniej sześciu osób, jednak Cuvillier nie wykluczył, że bilans ofiar może jeszcze wzrosnąć. Wiadomo jednak, że wśród ofiar i poszkodowanych nie ma obywateli Polski.
Dokładnym badaniem okoliczności wypadku zajmą się eksperci państwowego przewoźnika SNCF, wymiaru sprawiedliwości oraz francuskiego biura bezpieczeństwa lotniczego BEA.
Na skutek wypadku wstrzymano ruch kolejowy na trasie łączącej Paryż z oddalonym o 400 km Limoges. Tysiące podróżujących w kierunku Limoges, Orleanu i Tuluzy muszą znaleźć inny środek transportu lub czekać na wznowienie połączeń kolejowych na tym odcinku.
To największa katastrofa kolejowa we Francji od 25 lat. W 1988 roku w wypadku pociągu na Dworcu Lyońskim w Paryżu zginęło 56 osób.