Ponad 70 ciał uchodźców wydobyto w nocy z czwartku na piątek z ciężarówki we wschodniej Austrii - powiedział agencji APA rzecznik austriackiego MSW. Zwłoki znaleziono w ciężarówce chłodni, odstawionej w zatoce awaryjnej na autostradzie A4 między granicą Węgier a Wiedniem. Pojazd ma węgierskie numery rejestracyjne. Trwają poszukiwania jego kierowcy.
Rozmiar tego dramatu jest większy niż przypuszczaliśmy - oświadczył rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Austrii Alexander Marakovits. Potwierdził, że w ciężarówce zmarło więcej niż 70 osób. To dorośli, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Nie było tam dzieci.
Gazeta "Kronen-Zeitung" powołując się na swoje źródła, informuje o 71 osobach. Według austriackiego portalu informacyjnego "Nachrichtenportal", trop prowadzi na Węgry i do Rumunii.
Szef administracji premiera Węgier Viktora Orbana Janos Lazar poinformował, że według ustaleń węgierskiej policji ciężarówkę zarejestrował w mieście Kecskemet obywatel Rumunii, który nabył ją na Słowacji. Pojazd wciąż nosi firmowe oznaczenia swego poprzedniego właściciela, słowackiej spółki przerobu i dystrybucji mięsa drobiowego HYZA.
Ciężarówka została zauważona przez robotników drogowych. Stała w zatoce awaryjnej przy autostradzie A4. Kiedy robotnicy zorientowali się, że kierowcy nie ma w pobliżu, zadzwonili po policję.
Po otwarciu ciężarówki na węgierskich numerach rejestracyjnych, policjantom ukazał makabryczny widok. Wczoraj informowano, że w środku znajduje się 20 ciał, "być może nawet 40".
Nie wiadomo, jak długo pojazd stał w tym miejscu. Część zwłok zaczęła się już rozkładać. Nie jest jasne, skąd pochodzili przewożeni ciężarówką uchodźcy.
(j.)