Sędzia Specjalnego Sądu Karnego w Pezinku koło Bratysławy zdecydował o areszcie dla Juraja C., 71-latka, który próbował zastrzelić premiera Roberta Ficę. Do ataku doszło po wyjazdowym posiedzeniu rządu w mieście Handlova na zachodzie kraju.
O tym, że Juraj C. zostanie aresztowany poinformowała w sobotę rzeczniczka sądu Katerina Kudjakova.
Urzędniczka nie powiedziała, czy zamachowiec przyznał się do winy lub czy odrzucił taki zarzut.
Słowackie media informowały wcześniej, że Juraj C. miał przyznać się do winy już podczas pierwszego przesłuchania na policji.
"To zeznanie było złożone pod wpływem szoku, bez obecności adwokata i nie wiadomo czy Juraj C. podtrzymał je podczas trwającego posiedzenia sądu" - podała słowacka telewizja informacyjna TA3.
Dziś przesłuchiwano zamachowca. Prokurator złożył wniosek o zatrzymanie go do czasu procesu. Mężczyzna jest podejrzewany o próbę zabójstwa z premedytacją, za co grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie.
Rzeczniczka sądu w Pezinku oznajmiła, że prokurator uzasadnił wniosek o zastosowanie aresztu tym, że oskarżony mógłby kontynuować działalność przestępczą lub - przebywając na wolności - skorzystać z możliwości ucieczki.
Sędzia nie przyjął pisemnego przyrzeczenia oskarżonego, a także oddalił wniosek o dozór kuratora i mediację.
Decyzja sądu nie jest ostateczna. Jurajowi C. przysługuje ustawowy termin na podjęcie decyzji, czy złoży do Sądu Najwyższego zażalenie na postanowienie.
Specjalistyczny Sąd Karny, który na Słowacji funkcjonuje jako sąd okręgowy, zajmuje się najpoważniejszymi przestępstwami kryminalnymi - zabójstwami z premedytacją, zdradą lub korupcją. Sąd zlokalizowany jest na terenie szkoły specjalnej formacji straży sądowej. Dziennikarze nie mieli dostępu do gmachu sądu. Mogli obserwować wjazd kolumny samochodów na teren szkoły, a później po ponad czterech godzinach jej wyjazd.
Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w środę 15 maja w miejscowości Handlova po wyjazdowym posiedzeniu gabinetu. Trafił do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, gdzie przeszedł operację.
Na Słowacji od II wojny światowej nie było próby takiego zamachu. Nikt się tego nie spodziewał - mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Peter Dziurilla, prawnik i były słowacki dziennikarz. Społeczeństwo Słowacji jest bardzo podzielone. Było to widać w wyborach prezydenckich, gdzie różnica pomiędzy kandydatami była bardzo mała - podkreślał.
Zdaniem Dziurilli Juraj C. nie działał z inspiracji zagranicznych służb. Było to działanie samotnego wilka - ocenił były dziennikarz.
Z kolei dr Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich zauważył w Porannej rozmowie w RMF FM, że zamachowiec na jednym z nagrań, które po zatrzymaniu przedostało się do sieci, mówił, iż nie zgadza się z polityką rządu i wśród kwestii, które są dla niego szczególnie problematyczne, wymieniał atak na media.
Rząd Ficy rzeczywiście jest na ścieżce wojennej z dziennikarzami. Jeszcze w trakcie poprzednich rządów Fico nazywał niektórych dziennikarzy brudnymi, antysłowackimi prostytutkami - powiedział analityk z OSW, podkreślając, że premier Słowacji nie ukrywa, iż jego celem jest przejęcie kontroli nad mediami publicznymi. Plus bojkotuje czołowe stacje mediów prywatnych - zauważył nasz gość.