Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny miał pierwszy test na Covid-19, który dał wynik negatywny - poinformowała jego prawniczka Olga Michajłowa. Dodała, że poddano go drugiemu badaniu. Adwokaci jeszcze nie znają jego wyniku.
Według dziennika "Izwiestija" opozycjonista, który odbywa wyrok w kolonii karnej w obwodzie włodzimierskim, został także przebadany pod kątem gruźlicy. Nie wykryto u niego tej choroby. Wstępna diagnoza mówi o infekcji dróg oddechowych. Źródło "Izwiestii" przekazało, że Nawalny jest pod obserwacją lekarską, ale odmawia przyjmowania lekarstw.
Nawalny poinformował 5 kwietnia, że ma temperaturę i silny kaszel, a w kolonii karnej jest coraz więcej przypadków gruźlicy. Opozycjonista jest osadzony w zakładzie karnym w miejscowości Pokrow w obwodzie włodzimierskim, około 100 kilometrów od Moskwy.
Wczoraj zwolennicy Nawalnego zorganizowali protest przed kolonią karną. Domagali się dopuszczenia lekarza do opozycjonisty. Policja zatrzymała dziewięć osób, w tym lekarkę Nawalnego Anastazję Wasiljewą i dziennikarzy. Potem wszystkich zatrzymanych wypuszczono.
Nawalny skarży się od dłuższego czasu na problemy ze zdrowiem - ból kręgosłupa i prawej nogi, a także na pozbawianie go snu. W nocy jest budzony co godzinę przez funkcjonariusza służb więziennych, który sprawdza, czy Nawalny, uznany za "więźnia skłonnego do ucieczki" jest na miejscu.
31 marca opozycjonista ogłosił głodówkę, protestując przeciwko tym praktykom i przeciwko niedopuszczaniu do niego lekarza specjalisty spoza kolonii karnej.
Jego żona, Julia Nawalna, poinformowała wczoraj, że administracja kolonii karnej ucieka się do różnych sposobów szykanowania go podczas głodówki. Do kieszeni odzieży Nawalnego podrzucane są słodycze, a w miniony weekend w pomieszczeniach więźniów smażono mięso na specjalnie przyniesionej w tym celu płycie elektrycznej.