Słowacka Narodowa Agencja Kryminalna zajmująca się zwalczaniem korupcji i przestępczości zorganizowanej zatrzymała kilku urzędników podejrzewanych o szpiegowanie na rzecz Rosji. Miał ich zwerbować rosyjski dyplomata. W związku z tym Słowacja wydaliła trzech pracowników ambasady rosyjskiej.
Minister obrony Jaroslav Nad` napisał na portalu społecznościowym: "To dopiero początek, myślę, że udało nam się całkiem nieźle rozpracować siatkę. Pójdziemy jeszcze dalej. Jasno i wnikliwie".
Rzeczniczka resortu obrony Martina Koval Kakaszczikova w przesłanym do mediów komunikacie napisała, że kluczowe informacje oraz dowody zostały przekazane organom ścigania przez wojskowy wywiad.
Resort obrony nie sprecyzował, czego dotyczą informacje, które mieli Rosjanom przekazywać zatrzymani.
Ministerstwo spraw zagranicznych wskazało w komunikacie, że decyzja o wydaleniu trzech pracowników ambasady Federacji Rosji w Bratysławie zapadła na podstawie oceny słowackiego wywiadu. Dyplomaci maja 72 godziny na opuszczenie Słowacji.
W ubiegłym roku Bratysława także wydaliła trzech pracowników ambasady rosyjskiej. Nastąpiło to w reakcji na informacje czeskich polityków o możliwym spowodowaniu wybuchu w składzie amunicji w Vrbieticach w 2014 roku przez agentów rosyjskich służb specjalnych.
Premier Eduard Heger uzasadniał wówczas to posunięcie tym, że Słowacja nie może tolerować nieprzestrzegania ustalonych zasad przez przedstawicieli zagranicznych misji dyplomatycznych. Media przypomniały, że Bratysława nie przyłączyła się wiosną 2018 r. do solidarnościowego wobec Londynu gestu wydalenia dyplomatów Rosji po zamordowaniu byłego rosyjskiego agenta Sergieja Skripala.