W ciągu kilku ostatnich tygodni światowe media kilkukrotnie obiegła informacja o ciężkiej chorobie Władimira Putina. Od rozpoczęcia wojny w Ukrainie, rosyjskiego przywódcę kilka razy zdołano już pochować. Zdecydowana większość doniesień o zapaści zdrowotnej Putina pochodzi z tajemniczego kanału telegramowego "Generał SWR", którego publikacje konsekwentnie powielają media zachodnie. To wszystko działania kremlowskiej propagandy - uważa ukraiński politolog Wadym Denysenko - a my wszyscy dajemy się nabrać.
"Uwaga! Obecnie w Rosji ma miejsce próba zamachu stanu" - zaczyna swój komunikat "informator", który w sieci znany jest jako Generał SWR. Historie, które "generał" sprzedaje swoim czytelnikom, brzmią absurdalnie. Znajdziemy w nich wszystkie elementy teorii spiskowych - od tajnych siedzib władz Kremla, przez łaknących władzy sobowtórów Putina, po całą elitę polityczną Moskwy, która szykuje się do zamachu.
Rosyjskojęzyczny kanał prowadzi człowiek podający się za emerytowanego generała, posługującego się pseudonimem "Wiktor Michajłowicz". Mówi o sobie, że jest byłym informatorem Kremla i utrzymuje kontakty z "najbliższym otoczeniem Władimira Putina".
Generał SWR do tej pory raczej stopniował napięcie, donosząc o kolejnych zapaściach Władimira Putina. Teraz jednak postanowił przekazać wieści prawdziwie "sensacyjne".
"Prezydent Rosji Władimir Putin zmarł dziś wieczorem w swojej rezydencji w Wałdaj (chodzi o rezydencję nad jeziorem Wałdaj). Lekarze utknęli w pomieszczeniu ze zwłokami, gdzie przetrzymują ich członkowie prezydenckiej służby bezpieczeństwa. (...) Wzmocniono ochronę sobowtóra prezydent" - napisał informator na swoim kanale.
Później "generał" całkiem puścił wodze fantazji, gdy napisał do swoich obserwujących, że "ciało prezydenta umieszczono w zamrażarce, w której wcześniej znajdowała się mrożona żywność".
Te wstrząsające doniesienia opatrzone zostały informacjami o szykowanym zamachu stanu i próbach jego powstrzymania. Na czele proputinowskiej frakcji ma stać Nikołaj Płatonowicz Patruszew - szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Do utrzymaniu porządku w państwie Patruszew ma - zdaniem "generała" - wykorzystać jednego z sobowtórów "zmarłego" przywódcy.
Media, głównie o charakterze tabloidowym, konsekwentnie powielają narrację niesprawdzonych kanałów typu "Generał SWR". Brytyjski "Daily Mail" dotarł nawet do wypowiedzi rzecznika Kremla, który skomentował sprawę śmierci Putina. Dmitrij Pieskow miał po raz kolejny w ciągu ostatniego tygodnia zaprzeczać doniesieniom o zapaści i śmierci rosyjskiego prezydenta. Niestety, fakty są takie, że w przestrzeni medialnej takich wypowiedzi rzecznika znaleźć nie sposób, aczkolwiek trzy dni temu Pieskow faktycznie wyśmiał podobne informacje. "Wszystko z nim w porządku, to (informacje medialne) kolejna fałszywka" - mówił cytowany przez Reutersa rzecznik.
Od momentu rozpoczęcia przez Rosję pełnowymiarowej inwazji na Ukraine, pogłoski o pogorszeniu się stanu zdrowia Władimira Putina przybrały na sile. Od lutego 2022 roku, rosyjski prezydent zdołał już umrzeć kilka razy - chorując na raka trzustki, prostaty, krwi i chorobę Parkinsona. Mimo że każde kolejne plotki nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, niektóre media uparcie powielają "sensacje" Generała SWR. A to, jak twierdzą niektórzy specjaliści, stanowi element strategii Kremla.
"W ciągu trzech dni dwukrotnie powiedziano nam, że Putin nie żyje, a Pieskow dwukrotnie i bardzo szybko odpowiedział, że to kłamstwo i że Putin jest zdrowy i szczęśliwy" - tłumaczy w mediach społecznościowych ukraiński politolog Wadym Denysenko.
I dodaje, że owo skumulowanie informacji o rzekomej śmierci rosyjskiego prezydenta, jest efektem przemyślanej gry specjalistów z Moskwy, którzy uznali, że "kwestię należy doprowadzić do absurdu" - dlatego uruchomili kanał generała. Celem jest przyzwyczajanie opinii publicznej do tego, że Putin nieuchronnie się starzeje. Kolejne absurdalne komunikaty dezinformacyjne mają powodować stopniowe znieczulenie na wieść o faktycznej śmierci lub zapaści prezydenta. W ten sposób system władzy w Rosji ma zostać utrzymany bez niepotrzebnego chaosu i tąpnięć.
"Sieci społecznościowe aktywnie promują fałszywe anonimowe pogłoski o śmierci Władimira Putina. Tak naprawdę wiemy, że zginęło już 297 120 Putinów" - żartuje jeden z użytkowników Telegrama komentujący najnowsze "doniesienia".
Fakty są takie, że stan zdrowia rosyjskiego prezydenta jest jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic świata. Nie po to stworzono tajne sieci kolejowe łączące system oddalonych od siebie o setki kilometrów rezydencji, nie po to wielopoziomowe zabezpieczenia na Kremlu, długie stoły, przy których Putin siada ze swoimi gośćmi, bunkry na Uralu i nie po to pracują bez wytchnienia jego pretorianie w postaci Rosgwardii, by o stanie zdrowia najważniejszego człowieka w Rosji informował anonimowy "słowik".
Co jednak, jeżeli informacje generała się potwierdzą? Na Kremlu najprawdopodobniej będą wiedzieć, jaka jest hierarchia i kto obejmie władze. Zachodowi pozostają jedynie spekulacje.
Brytyjski "The Independent" twierdzi, że po Putinie władzę tymczasowo przejąć ma Michaił Miszustin - premier rosyjskiego rządu. Rada Federacji Rosyjskiej ma 14 dni na ogłoszenie przedterminowych wyborów prezydenckich.
W wyścigu o najważniejszy fotel w Rosji jest kilku faworytów. Wymienia się tu między innymi Dmitrija Miedwiediewa - byłego prezydenta, który w ostatnim czasie wsławił się wygłaszaniem regularnych gróźb (głównie nuklearnych) pod adresem Zachodu. Następny w kolejności jest Siergiej Kirijenko - czyli były premier i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Putina. Sergiej Szojgu - czyli aktualny szef resortu obrony, który jednak również nie może pochwalić się idealnym zdrowiem, bo w marcu 2022 roku przeszedł (prawdopodobnie) rozległy zawał serca.
Listę potencjalnych następców obecnego prezydenta zamyka Nikołaj Patruszew - sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji, współpracownik Putina z czasów KGB i człowiek, którego nazywa się "jednym z nielicznych, którego Putin słucha".
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że nazwisko faktycznego nowego przywódcy Rosji przekaże w sieci Generał SWR, a jako pierwszy nowego prezydenta zaanonsuje któryś z tabloidów...