W strzelaninie w szkole średniej w Parkland na Florydzie zginęło 17 osób. Sprawca został zatrzymany. Biuro lokalnego szeryfa podało, że to były uczeń zaatakowanej placówki - Nikolas Cruz, który miał kłopoty w szkole. Został wydalony na rok przed jej zakończeniem, ponieważ słał pogróżki pod adresem kolegów. Był znany jako miłośnik broni palnej i białej. Krążyły plotki, że w domu miał cały arsenał.
Gdy Cruza zatrzymała go policja, w które ręce oddał się bez sprzeciwu po zastrzeleniu kilkunastu osób, miał przy sobie lekki karabin AR-15 i cały zapas amunicji - pisze agencja Reutera, powołując się na wypowiedź szeryfa hrabstwa Broward Scotta Israela.
Reuters przytacza liczne opinie nauczycieli i uczniów liceum im. Marjory Stoneman Douglas w Parkland o Cruzie. 18-letni Chad Willams, który uczęszczał razem z Cruzem do jednej klasy, powiedział agencji Reutera, że został on wyrzucony, ponieważ notorycznie, niemal codziennie uruchamiał alarm przeciwpożarowy w szkole. Dodał, że Cruz "miał bzika na punkcie broni"; "zrobiłby wiele rzeczy dla śmiechu, ale był dość problematyczny".
Koleżanka Cruza, 19-letnia Jillian Davis zapamiętała go jako spokojnego i wstydliwego młodzieńca, który "stawał się w mgnieniu oka kimś zupełnie innym, gdy tylko wpadał w gniew". Dodała, że często mówił o broni, ale "nikt tego nie traktował poważnie". Choidziły plotki, że w domu ma cały arsenał - stwierdził w wywiadzie dla lokalnej stacji WSVN-TV inny kolega Cruza.