1200 dzieci przebywających na letnim obozie w pobliżu miejscowości Lutraki ewakuowanych, z klasztoru musieli uciekać mnisi – Grecja walczy z pożarami. „Poniedziałek był pierwszym bardzo trudnym dniem lata. Z pewnością będzie ich więcej. Pożary były i będą. To także efekt kryzysu klimatycznego, który będzie uderzał w nas z większą intensywnością” – powiedział premier Grecji Kyriakos Mitsotakis.
Z ponad 80 pożarami walczyli wczoraj strażacy w Grecji. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać m.in. w dwóch rejonach: w pobliżu Lutraki na wybrzeżu i Kouvaras na południowy-wschód od Aten w czasie, gdy Grecja mierzy się z falą upałów. Silny wiatr sprawia, że walka strażaków z płomieniami jest wyjątkowo trudna - podaje BBC.
Nieopodal miejscowości Lutraki konieczna była ewakuacja 1200 dzieci, które przebywały na letnim obozie. Wiele osób musiało opuścić swoje domy. Ewakuowano też zwierzęta, w tym konie, których stajnia się zapaliła. Policja aresztowała z kolei mężczyznę, który miał odpowiadać za wzniecenie pożaru w Kouvaras.
Anna Vlachou, właścicielka domu znajdującego się w pobliżu Kouvaras, powiedziała w rozmowie z agencją Reutera, że choć jej dom się jeszcze nie spalił, to ogień pojawił się w okolicy na wielu odcinkach, a strażaków nie widać. Dimitris Zafiropoulos, który też mieszka w tym regionie, również wskazywał, że służby na razie do niego nie dotarły. Ogień jest zbyt mocny, wiatr zbyt silny. Nic nie są w stanie zrobić - powiedział agencji Reutera.
Rzecznik greckiej straży pożarnej podkreśla, że strażacy "robią, co mogą", by walczyć z ogniem, ale przez wiatr ich samolotom trudno jest się w bezpieczny sposób zbliżyć do terenów zagrożonych.
Na razie nie ma informacji, by ktoś przez pożar został uwięziony w budynku. Straż przybrzeżna nakazała swoim jednostkom pozostać na morzu w razie, gdyby konieczna była ewakuacja drogą morską.
Ze względu na zagrożenie policja musiała zamknąć część autostrady Ateny - Korynt. Problemy pojawiły się też na kolei. W jednej z wiosek w pobliżu Kouvars dym spowodowany pożarem był tak duży, że zablokowana była lokalna droga, a mnisi z miasta Kaliwia Toriku musieli opuścić swój klasztor.
W ostatnich dniach temperatura w Grecji przekroczyła 40 stopni. W weekend zamknięto Akropol, aby chronić odwiedzających przed upałem.
Z upałami mierzą się też inne kraje - m.in. Włochy i Hiszpania.
Sytuację w Grecji skomentował przebywający na szczycie w Brukseli premier tego kraju, Kyriakos Mitsotakis. Poniedziałek był pierwszym bardzo trudnym dniem lata. Z pewnością będzie ich więcej. Pożary były i będą. To także efekt kryzysu klimatycznego, który będzie uderzał w nas z większą intensywnością - powiedział.
Choć jeden z pożarów miał zostać wszczęty przez człowieka, naukowcy przestrzegają, że coraz częściej mamy do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi ze względu na ocieplenie planety. Nie ma sygnałów wskazujących na to, że w najbliższych dniach fala upałów ustąpi. Meteorolodzy ostrzegają, że ryzyko pożarów jest bardzo wysokie.