Mrozy odpuściły, we znaki dają się śnieżyce. Sypie niemal w całym kraju, bardzo trudne są warunki na drogach. Duże problemy z pokonywaniem wzniesień miały ciężarówki, które w kilku miejscach zablokowały w środę drogi. Sytuację pogarszał silny wiatr, który powodował śnieżne zamiecie.
Jak przewidują synoptycy, najwięcej śniegu ma spaść do czwartkowego poranka na Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie i na terenie od Krakowa po Zakopane. W tych regionach trzeba spodziewać się nawet 25 centymetrów białego puchu.
Sto kolizji oraz trzy niegroźne wypadki odnotowała w środę policja na warszawskich drogach. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych tramwaje i autobusy kursowały z opóźnieniami.
Fatalnie jeździło się na Modlińskiej, Alei Krakowskiej, Grochowskiej, Radzymińskiej, Wybrzeżu Gdańskim, Puławskiej, Żwirki i Wigury oraz Waszyngtona w kierunku centrum. Bardzo powoli samochody sunęły również Aleją Jana Pawła II, Alejami Jerozolimskimi, Ząbkowską i Grójecką.
Na ulicach Warszawy pracowało w środę 170 pługosolarek.
Zaśnieżona Warszawa. Zobacz filmy
Na Mazowszu doszło do kilku groźnych wypadków. Na krajowej "50" jedna osoba zginęła w zderzeniu osobówki z pługiem. Częściowo zablokowana była krajowa "siódemka" między Warszawą a Gdańskiem - w okolicach Mławy zderzyły się dwa tiry. Nikomu nic się nie stało, ale zablokowany był pas w kierunku Gdańska, ruch odbywał się wahadłowo. Podobnie był w Grzmiącej, gdzie tir wjechał w budynek.
Mocne opady śniegu utrudniały też przejazd przez Płock, ciężko było również na trasach dojazdowych do miasta - w tym na drogach powiatowych i krajowych numer 60 Kutno-Ciechanów i 62 Włocławek-Warszawa.
Śnieg paraliżował także dolnośląskie drogi. Dwanaście osób zostało lekko rannych po zderzeniu autobusu, samochodu osobowego i busa na drodze krajowej nr 35 Wrocław-Świdnica w okolicach miejscowości Małuszów. Do poważnego wypadku doszło także niedaleko Lubina. Zderzyły się tam dwa busy, do szpitala trafiło w sumie jedenaście osób, w tym dwóch kierowców. Życie żadnego z rannych nie jest na szczęście zagrożone, a większość została wypuszczona do domów.
Nieprzejezdnych było kilka krajowych tras w regionie. Całkowicie zablokowane były "ósemka" między Kłodzkiem a Kudową Zdrojem i "trójka" między Kaczorowem a Radomierzem. Podjeżdżające tiry stawały tam w poprzek i blokowały trasy. Po południu drogami dało się już przejechać, ale policja radziła kierowcom ciężarówek zakładać łańcuchy na koła.
Na trasie numer 30 z Jeleniej Góry do Zgorzelca wprowadzono ruch wahadłowy - autobus zderzył się tam z autem osobowym. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Nieprzejezdna była również dk 8 w miejscowości Ligota Polska - tam ciężarówka zderzyła się z samochodem osobowym. Natomiast na krajowej ósemce w Jordanowie Śląskim tir stanął w poprzek jezdni - trasa była zablokowana.
Według prognoz na Dolnym Śląsku śnieg będzie padał do czwartku. "W części nizinnej Dolnego Śląska spadnie od 10 do 15 cm śniegu, miejscami około 20 cm, a na Przedgórzu Sudeckim i w Sudetach od 20 do 30 cm, miejscami około 40 cm" - podało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) we Wrocławiu.
W Śląskiem do godz. 17 śląska drogówka odnotowała 187 kolizji i siedem wypadków - bez ofiar śmiertelnych. Największe korki tworzyły się w ciągu dnia na drogach dojazdowych do Katowic. Rano w różnych miejscach miasta doszło niemal jednocześnie do kilku kolizji z udziałem dwóch-trzech samochodów.
Przez kilka godzin zablokowany był wjazd do Katowic od strony Bielska-Białej trasą numer 86. Samochody utknęły tam na podjeździe pod tzw. Wzgórze Wandy. Do czasu dotarcia na miejsce piaskarek eskortowanych przez radiowozy, policjanci musieli m.in. zablokować w Tychach wjazd na drogę krajową 86, kierując stamtąd ruch na drogę S1 w stronę Mysłowic.
Kierowcy mieli kłopoty również na trasie wyjazdowej z Katowic w kierunku Mikołowa drogą numer 81. Na rogatkach miasta zderzyły się dwa samochody osobowe - oba uderzyły też w bariery. Zablokowany był jeden pas ruchu.
Jedna osoba została ranna w wypadku w Rybniku. Tam samochód osobowy wpadł w poślizg, zjechał z jezdni i uderzył w dom.
Na trasie krajowej numer 43 między Kłobuckiem i Wieluniem ciężarówki miały kłopoty z pokonaniem wzniesienia, a w Dąbrowie Górniczej na krajowej "94" tiry utrudniały wjazd i zjazd w kierunku huty Katowice.
Rano trzy groźne kolizje miały miejsce w krótkim czasie w Częstochowie. Najpierw dwa auta osobowe zderzyły się z ciężarówką, później również dwie "osobówki" uderzyły w autobus, a trzecia stłuczka to zderzenie auta osobowego z dostawczym.
W całym województwie na drogach krajowych jeździło ponad 130 pługów i piaskarek.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W Małopolsce na szczęście nie doszło do poważniejszych wypadków i kolizji, ale tylko dlatego, że kierowcy jeździli bardzo wolno. Na niektórych trasach nawet 20-30 km na godzinę. Wieczorem śnieg wciąż sypał i - jak ostrzegały służby kryzysowe wojewody - tak będzie do czwartkowego poranka. Trudno jeździło się na obwodnicy Krakowa i płatnej autostradzie Kraków-Katowice. Rano za bramkami w stronę Katowic trasę zablokowały ciężarówki. Utknęły na podjeździe za miejscowością Morawica. W kierunku stolicy Śląska można było przejechać tylko lewym pasem.
Kompletnie nieprzejezdna była trasa numer 28 z Limanowej do Nowego Sącza. Zderzyło się tam kilka samochodów, część z nich wpadła do rowów. Zablokowana była też droga krajowa numer 94 Kraków-Olkusz. W Białym Kościele na wzniesieniu utknął tir, który blokował przejazd. Nad wieczorem trasa olkuska miejscami była całkowicie biała. Zasypana była też droga Kraków-Trzebinia. Źle było również na krajowej "siódemce" - zwłaszcza na podjazdach i na serpentynach w Michałowicach.
W Wieliczce w poślizg wpadł autobus i uderzył w ogrodzenie domu. Jedna osoba została ranna.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Kilka ciężarówek zablokowało po południu przejazd drogą krajową nr 11 Poznań-Katowice w miejscowości Cielcza pod Jarocinem w Wielkopolsce. Śnieg na trasie uniemożliwił wjazd samochodów na wzniesienie w tej miejscowości. Nie utworzono objazdów, a na trasie tworzyły się kilkukilometrowe korki.
W całej południowej części regionu padał śnieg. Na trasach pracowało ponad 130 specjalistycznych pojazdów do odśnieżania. Warunki na drogach były bardzo trudne. Było ślisko, a na dodatek wiał bardzo silny wiatr.
Trudna sytuacja panowała również na drogach województwa kujawsko-pomorskiego. Ślisko było w całym regionie, mimo że od nocy na drogach pracowało tam ponad 100 pługów i piaskarek. Sytuację utrudniał silny wiatr, który nawiewał na jezdnie śnieg z pól.
Najgroźniej było na zakrętach, na których auta czasem po prostu zsuwały się z jezdni. Tak było m.in. w Grubnie na krajowej "jedynce", gdzie zderzyły się ciężarówka, auto dostawcze i osobówka. Kierowca tej ostatniej trafił do szpitala.
Ciężarówka wjechała w dom jednorodzinny w Lipnie. Na szczęście nikomu z domowników nic się nie stało, bo przebywali wtedy w innej części budynku. Kierowca wpadł w poślizg na krajowej 10. Tiry w tej okolicy tej miejscowości miały problemy z podjechaniem pod górę. Korki tworzyły się również za pługami i piaskarkami.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Rano całkowicie zablokowane były trasy krajowe numer 15 i 25 w Markowicach pod Mogilnem, gdzie ciężarówka wypadła ze śliskiej drogi i wjechała w dom. Z budynku trzeba było ewakuować cztery rodziny, ale na szczęście w wypadku nie ucierpiał żaden z mieszkańców. Problemów przysporzyło strażakom wyciągnięcie z kabiny zakleszczonego kierowcy, ostatecznie mężczyzna trafił na badania lekarskie.
W północnej Polsce źle jeździło się również na Podlasiu, Warmii i Mazurach. Tamtejsi drogowcy twierdzili, że odśnieżanie utrudniały nawiewy z pól.
Na Pomorzu w miejscowości Uniechów na krajowej "22" między Człuchowem i Piłą czołowo zderzyły się dwa tiry, które zablokowały trasę. Jeden z kierowców trafił do szpitala. Bardzo trudne warunki panowały też na krajowej "55" w okolicach Malborka i na kujawsko-pomorskim odcinku tej drogi. Utrudnienia były także drodze wojewódzkiej 214. Między Lęborkiem a Kościerzyną w miejscowości Bukowina zderzyły się 3 samochody. Ranne zostały trzy osoby.
Na drogach w Zachodniopomorskiem było bardzo ślisko. Autobus przewożący dzieci wypadł z drogi i uderzył w drzewo w Podgórkach w powiecie sławieńskim. Dziesięcioro dzieci, poobijanych i z niewielkimi potłuczeniami, zostało przewiezionych do szpitali. U najciężej poszkodowanego dziecka podejrzewa się złamanie podudzia i wstrząśnienie mózgu. Do szpitala trafiła również jedna osoba dorosła. Życiu i zdrowiu wszystkich nie zagraża niebezpieczeństwo.
Na trasach regionu leżało na nich błoto pośniegowe, które utrudniało jazdę m.in. na odcinkach dróg krajowych nr 6, 11, 20, i 37. Na drodze krajowej nr 22 między miejscowościami Wałcz i Szwecja ruch odbywał się wahadłowo. Ciężarówka i samochód osobowy wypadły z drogi i wpadły do rowu. Na drogach województwa pracowało kilkadziesiąt pługów i pługosolarek.
W Świętokrzyskiem jezdnie były białe, a ruch na trasach krajowych i wojewódzkich - spowolniony. W terenie pracowało 30 pługów i pługosolarek. Drogowcy przyznawali jednak, że przy tak intensywnych opadach ich praca przynosiła niewielki efekt.
Tir zablokował część jezdni na drodze numer 74 Kielce-Łódź, na wzniesieniu Raszówka. W tym miejscu przejechać mogły przed południem tylko auta osobowe. Trasę kilka godzin później całkowicie udrożniono. Na drodze krajowej numer 42 wywrócił się samochód ciężarowy. Ruch w miejscowości Stąporków na odcinku Końskie - Skarżysko Kamienna był przez to niemożliwy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ciężko jeździło się także po Kielcach. Rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg Jarosław Skrzydło poinformował, że na ulicach miasta pracowało kilkanaście pojazdów do odśnieżania, ale równocześnie zastrzegł: Jesteśmy w stanie dobrze odśnieżyć jezdnie około godziny po tym, jak śnieg przestanie padać. Jak dodał, nawierzchnie głównych ulic stają się powoli czarne i mokre, na bocznych leży warstwa błota pośniegowego.
W Łódzkiem ciężarówki zablokowały dwie trasy krajowe. Przewrócony tir zatarasował "45" między miejscowościami Gwizdałki i Ostrówek. Całkowicie zablokowany był również wjazd na krajową "jedynkę" w miejscowości Bąkowiec, gdzie ciężarówka stanęła w poprzek drogi. Utrudnienia usunięto po południu.
Na Podkarpaciu od rana nieprzejezdny był siedmiokilometrowy odcinek drogi wojewódzkiej numer 993 od Samoklęsk do Folusza. Winny był silny wiatr nawiewający śnieg z pól. Jak poinformował dyżurny podkarpackiego zarządu dróg wojewódzkich Ryszard Kozak, początkowo śnieg był usuwany przez pług, ale to nie pomogło, bo wiatr nawiewał śnieg szybciej, niż pług go usuwał.
Po południu śnieg uniemożliwił przejazd drogą od Domaradza do Dynowa oraz z Sieniawy do Szczawnego. Na Podkarpaciu nastąpiło załamanie pogody - wiał silny, porywisty wiatr, sypał też drobny śnieg.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na Lubelszczyźnie błoto pośniegowe kierowcy mogli napotkać w okolicach Kurowa, Janowa Lubelskiego i Kraśnika. Na trasach wojewódzkich w wielu miejscach leżał zajeżdżony śnieg.
W Zalesiu, na drodze krajowej numer 19, auto dostawcze podczas wyprzedzania zaczepiło o osobówkę, która wpadła do rowu, a kierująca nią kobieta została odwieziona do szpitala. W Świdniku samochód osobowy wpadł w poślizg i bokiem uderzył w drzewo, kierująca nim kobieta również została ranna. Z kolei na obwodnicy Puław tir wjechał do rowu, na szczęście kierowcy nic się nie stało.
Do tragicznego wypadku doszło także na drodze numer 276 w Brójcach między Świebodzinem a Trzcielem w Lubuskiem. Samochód pełnym impetem wjechał tam w drzewo - jedna osoba zginęła na miejscu.
Bardzo silny wiatr wiał w Bieszczadach powyżej górnej granicy lasu. Jego prędkość sięgała 115 km/h. Na dodatek było bardzo zimno. Na połoninach termometry wskazują 17 stopni mrozu. Jednak bardzo silny wiatr sprawia, że temperatura odczuwalna jest tam znacznie niższa - informował rano ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Paweł Szopa. Wiatr powodował też zamiecie śnieżne. Według Szopy, widoczność w górnych partiach Bieszczad nie przekraczała 30 metrów, a w dolinach 100-300 metrów.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Pokrywa śnieżna ma od 40 do 120 cm grubości. Na północnych stokach powyżej górnej granicy lasu miejscami nadal obowiązuje pierwszy, najniższy w pięciostopniowej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Szopa przestrzegł jednak, że w ciągu dnia należy się spodziewać wzrostu zagrożenia lawinowego.
Atak zimy utrudnia podróże koleją. Większość opóźnionych pociągów w środę pociągów należała do Przewozów Regionalnych, ale były też składy InterCity. Opóźnienia wynosiły od kilkunastu do ponad 100 minut. Najwięcej kłopotów mieli pasażerowie w zachodniej i północno-zachodniej części Polski. Prawie półtorej godziny spóźnił się pociąg ze Szczecina do Poznania. Jeszcze większe opóźnienie zanotował skład z Bydgoszczy do Leszna. Pasażerowie jadący z Wrocławia do Poznania dotarli z prawie godzinnym opóźnieniem. Niewiele lepiej było na trasie z Krakowa do Kołobrzegu i między Wrocławiem a Olsztynem. Przyczyną problemów były zazwyczaj awarie przestarzałych wagonów - średnia wieku polskiego taboru to 30 lat.
Niemal w całym kraju sypie i sypać będzie, ale na szczęście odpuściły mrozy. W ciągu dnia słupki rtęci spadły na wschodzie kraju do 5. kreski poniżej zera. W innych regionach temperatura wahała się od minus 2 stopni Celsjusza do 1 stopnia na plusie. Większość kraju - poza północnym wschodem - poczuła mocne podmuchy wiatru - w porywach do 70-80 km/h.
W nocy niebo ma być zachmurzone i sypnąć śniegiem. Najmocniej - na południu, od Dolnego Śląska po Podkarpacie. Przybędzie tam kolejnych 10-15 centymetrów śniegu. Będzie też mroźniej - od minus 13 stopni na północnym wschodzie i w rejonach górskich do nawet minus 2 nad samym morzem.