"Nie widzę powodów, żeby odchodzić ze stanowiska. Będę walczył o swoje dobre imię. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Szum medialny, wykorzystywany przez niektóre gremia, jest tylko szumem medialnym" - oświadczył Zdzisław Kręcina. Sekretarz generalny PZPN złożył w prokuraturze zawiadomienie przeciwko Grzegorzowi Kulikowskiemu, autorowi rzekomych nagrań o korupcji w związku.
Zawiadomiłem prokuraturę o tym, co pan Kulikowski robi. Bo to jest szantaż. Zachowałem się twardo wobec niego, jak przystało na górala. On od jakiegoś czasu nagrywa rozmowy, nie tylko moje, ale też z udziałem innych osób. Ja prowadzę z tym panem misterną grę. Pięć lat temu pożyczyłem mu pieniądze. Zwlekał, zwlekał, a teraz uważa, że to ja jestem winny pieniądze. Prokuratura jest po to, żeby to wszystko wyjaśnić - powiedział Kręcina w programie "Kropka nad i" w TVN24.
Żadne prowizje nie miały miejsca. PZPN to demokratyczna struktura. Ja podpisuję umowy, na które wcześniej musi zgodzić się zarząd - zaznaczył sekretarz generalny związku.
W środę na nadzwyczajnym posiedzeniu zbierze się zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na pewno będzie burzliwa dyskusja o tym, co się stało, o tych taśmach, ale nie chcę ferować wyroków. Poczekajmy do środy - powiedział Grzegorz Lato, który podkreślił, że tylko on może zgłosić wniosek o odwołanie sekretarza generalnego.
W opublikowanym równocześnie na stronie internetowej związku komunikacie napisano jednak, że w środę "zostaną podjęte decyzje wobec sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręciny".
Lato po raz kolejny zapewnił, że on nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie przetargu na budowę siedziby PZPN, a taśmy to prywatna sprawa między panem Kulikowskim a Kręciną, która przeniosła się na grunt związku. Zapowiedział działania prawne wobec mediów, które go oskarżały, a politykom nawołujących do delegalizacji PZPN zarzucił chęć "zbijania politycznego kapitału".
Burzę wokół PZPN wywołała publikacja nagrań dokonanych przez Grzegorza Kulikowskiego, który sugeruje, że Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji. Sprawa wyszła na jaw tuż przed piątkowym Walnym Zgromadzeniem PZPN, ale delegaci odrzucili wniosek o dopisanie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem Laty.
Nagrania trafiły do minister sportu i turystyki Joanny Muchy, która jeszcze w piątek złożyła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nagrania trafiły też do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które zajęło się ich analizą. Przesłuchany został już m.in. Kulikowski.