"W dniu dzisiejszym przyszło nam poinformować o bardzo ważnych ustaleniach w historycznym śledztwie. Ta sprawa miała swoje różne etapy. Nie ma zbrodni doskonałej. Wszystko wskazuje dziś (...), że prokuratorzy i policjanci pracujący nad tą sprawą dokonali przełomu" - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując przełom w sprawie napadu i zamordowania byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji. Do zbrodni doszło 26 lat temu. "Motyw rabunkowy jest na pierwszym planie zabójstwa Jaroszewiczów; badane i weryfikowane są jeszcze inne wersje" - poinformował szef prokuratury okręgowej w Krakowie Rafał Babiński. W rękach policji znajduje się czterech mężczyzn, trzem z nich postawiono zarzuty kryminalne. Dwóch mężczyzn zostało już tymczasowo aresztowanych. Dziś śledczy skierowali wnioski o areszt dla dwóch pozostałych. Sąd ma podjąć decyzję w czwartek.
Zbigniew Ziobro poinformował, że postawiono zarzuty kryminalne trzem sprawcom. Dwóch z nich przyznało się do winy, jeden ze sprawców "nie przyznał się, odmówił składania wyjaśnień". W sumie, w rękach policjantów, jest czterech mężczyzn.
Dwóch sprawców, którym ogłoszono zarzuty i przesłuchano jako podejrzanych w tej sprawie, przyznało się do popełnienia tej zbrodni, opisują szczegóły przebiegu przestępstwa zabójstwa oraz rabunkuprokurator generalny Zbigniew Ziobro
Jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że jest to przełom - zaznaczył, mówiąc o wyjaśnianiu sprawy zabójstwa Jaroszewiczów. To sukces prokuratorów z prokuratury okręgowej w Krakowie oraz policjantów, którzy z nimi współdziałali - podkreślił Ziobro.
Jak powiedział Ziobro, czynności śledcze trwały ok. półtora miesiąca.
Jeżeli chodzi o zabójstwa, uważam, że okresy przedawnień są zbyt krótkie. Planujemy je wydłużyć. Zabójstwa muszą być ścigane możliwie długo i dlatego będę chciał wystąpić z wnioskiem o wydłużenie okresu przedawnień w przypadku zabójstw - zaznaczył Ziobro.
Przed nami dalszy ciąg ustalenia wszystkich szczegółów zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów - powiedział Zbigniew Ziobro. Jak dodał, dotychczasowa praca organów ścigania daje podstawy do skierowania sprawy, z wnioskami o tymczasowy areszt, do sądu.
Na konferencji prasowej szef MS podkreślił, że - po tym, jak prokuratura postawiła zarzuty trzem prawdopodobnym zabójcom Jaroszewiczów - przed nami dalszy ciąg czynności dowodowych oraz "ustalenie wszystkich szczegółów tej sprawy, tej zbrodni, ale też innych zbrodni, o których przy okazji prokuratorzy i policjanci dowiedzieli się, prowadząc to postępowanie".
Ziobro podziękował jednocześnie krakowskiemu prokuratorowi okręgowemu Rafałowi Babińskiemu za dotychczasowe "rzetelne prowadzenie" sprawy. Zaznaczył, że doprowadzenie do przełomu w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów "było możliwe w związku z prowadzeniem niezwykle intensywnych działań śledczych przez prokuratorów i policjantów w związku z innymi przestępstwami - chodzi o przestępstwa porwania - w tym porwania dziesięcioletniego chłopca w Krakowie, do którego doszło w zeszłym roku, w styczniu".
W czasie jednego z przesłuchań jeden z zatrzymanych do sprawy (...) wyraził gotowość zdania relacji jeszcze na temat innego istotnego przestępstwa, w którym uczestniczył; w wyniku czynności procesowych i dalszego przesłuchania (...) tenże podejrzany ujawnił, że brał udział w zdarzeniu w Aninie, w zabójstwie państwa JaroszewiczówZbigniew Ziobro
Jak dodał, w efekcie podjął decyzję o powołaniu w Prokuraturze Krajowej zespołu "bardzo doświadczonych prokuratorów" z prok. Krzysztofem Sierakiem, który współpracował z prokuratorem okręgowym "celem weryfikacji tych przełomowych, niezwykle ważnych ustaleń".
Profesjonalne działania organów ścigania - prokuratury, policji - współdziałanie, dobra koordynacja tych działań (...) pozwoliły nam dojść do tego etapu, który daje podstawy do skierowania sprawy, z wnioskami o tymczasowe aresztowanie, do sądu - podkreślił Ziobro.
Motyw rabunkowy jest na pierwszym planie zabójstwa Jaroszewiczów; badane i weryfikowane są jeszcze inne wersje - poinformował szef prokuratury okręgowej w Krakowie Rafał Babiński. Jak dodał, to "zbyt wczesny" etap postępowania, żeby mówić o finalnym określeniu motywacji.
W chwili obecnej nie wykluczamy żadnego motywu. Badamy różne wersje - oświadczył na briefingu prasowym Babiński.
Wskazał, że "oczywiście na pierwszy plan może się wysuwać motyw rabunkowy". Natomiast każda w tym momencie wersja jest przez nas jeszcze badana i weryfikowana - zaznaczył prokurator.
Podkreślił, że jest to "zbyt wczesny" etap postępowania, żeby mówić o "finalnym określeniu motywacji".
Śmierć państwa Jaroszewiczów to działania tzw. "gangu karateków" - powiedział szef prokuratury okręgowej w Krakowie Rafał Babiński. Jak zaznaczył, cały skład grupy przestępczej liczy dziewięć osób.
Prok. Babiński poinformował, że w sprawie prowadzone są intensywne czynności i nie wykluczył postawienia zarzutów kolejnym sprawcom.
Dzisiaj skierujemy wniosek o tymczasowe aresztowanie dwóch sprawców. Jeden ze sprawców jest już tymczasowo aresztowany - ten, który rozpoczął składanie wyjaśnień w tej sprawie. Czynności trwać będą dalej. Nie mogę wykluczyć, że będą stawiane kolejne zarzuty w tej sprawie - wyjaśnił.
Według prokuratury, przestępcy mieli dostać się do domu Jaroszewiczów po drabinie.
Ta wersja nigdy nie była brana pod uwagę. Sprawcy wykorzystali znajdujące się na terenie posesji drabiny i dostali się do wnętrza domu jedynym otwartym oknem na piętrze, pod którym była gładka ściana (...). Natomiast śledczych w pierwotnej fazie postępowania zmyliło to, że okno było zamknięte od wewnątrz, a oni weszli po prostu drzwiami - powiedział prok. Babiński w rozmowie z dzienniakrzem RMF FM Markiem Wiosło.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapewnił, że w każdej sprawie prokuratura zawsze działa profesjonalnie i bierze odpowiedzialność za wynik czynności czy śledztwa.
Według Ziobry w przypadku nowych ustaleń co do sprawców zabójstwa Jaroszewiczów kluczowe znaczenie "w tym sukcesie" miała właściwa koordynacja czynności śledczych prowadzona przez prokuratora okręgowego Rafała Babińskiego, jak i prokuratora Krzysztofa Sieraka z PK.
Tak jest skonstruowana prokuratura krajowa - działa na zasadach instytucji zhierarchizowanej i my (...) za wyniki tej sprawy bierzemy pełną odpowiedzialność - podkreślił Ziobro.
Nawiązując do pytania dziennikarza o wypadek w Oświęcimiu z udziałem premier Beaty Szydło podkreślił, że tak jest również w innych sprawach objętych tego typu nadzorem PK. Takim nadzorem było objęte również śledztwo związane z wypadkiem - przypomniał.
Niebawem państwo dowiedzą się - nie chcę tu niczego uprzedzać - o dalszych, kolejnych czynnościach procesowych, które nastąpią w sprawie o wypadek drogowy - powiedział.
Wszelkie czynności w tej sprawie będą transparentne, w pełni jasne, szczególnie, gdy sprawa trafi już do sądu - dlatego, że będziecie się mogli państwo zapoznać z całym materiałem dowodowym - podkreślił. Nic tu nie będzie ukryte - dodał Ziobro.
Lada moment państwo usłyszą również o ważnych decyzjach procesowych - zapewnił. Dodał, że działania prokuratury i nadzór w tych przypadkach są prowadzone profesjonalnie.
Polityka też się pojawia w tle - zwłaszcza w sprawie z wypadkiem. Pojawiają się głosy, próbujące wikłać prokuraturę w debatę polityczną. Taka jest natura demokracji - ocenił.
Mogę gwarantować państwu i biorę za to odpowiedzialność w tej sprawie: prokuratura działa w pełni profesjonalnie, obiektywnie i bezstronnie - zapewnił Ziobro w Krakowie.
W rękach policjantów jest już czterech mężczyzn, których prokuratura podejrzewa o napad i zamordowanie byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji. Do morderstwa doszło 26 lat temu.
Funkcjonariusze wpadli na nowy trop ws. zabójstwa byłego premiera i jego żony przy okazji pracy nad sprawą porwania 10-latka w Krakowie.
Według ustaleń RMF FM, jeden z zatrzymanych w tej sprawie ujawnił nowe informacje związane z morderstwem małżeństwa Jaroszewiczów.
Opowiedział ze szczegółami o przygotowaniach, samym napadzie i zabójstwie. Co ważne, wskazał konkretnych sprawców. Weryfikacja materiałów trwała wiele miesięcy.
W połowie stycznia tego roku informowaliśmy o zatrzymaniu wspólnika Bogusława K., porywacza z Krakowa, podejrzanego o uprowadzenie 10-letniego chłopca, a także krakowskiego biznesmena.
Z nieoficjalnych ustaleń reporterów RMF FM wynikało, że zatrzymanym był członek gangu karateków.
Dariusz S., kiedy trafił do aresztu, zaczął współpracować ze śledczymi. Opisał m.in. okoliczności napadu sprzed lat na willę Jaroszewiczów. Prokuratorzy zaczęli weryfikować te informacje.
Ostatnim punktem sprawy było zatrzymanie we wtorek jedynego z podejrzanych, który przebywał na wolności. To również były członek gangu karateków. Wpadł w okolicach Radomia.
Był całkowicie zaskoczony, gdy rano funkcjonariusze CBŚP ze wsparciem antyterrorystów zapukali do jego drzwi.
To właśnie zeznania Dariusza S. miały być kluczowe dla rozwikłania sprawy. Mężczyzna miał podać takie fakty, które tylko potwierdzały wcześniejsze ustalenia, ale przede wszystkim wskazywały nowe tropy.
Napad na wille Jaroszewiczów był zaplanowany. Przestępcy wiedzieli, że chcą okraść byłego premiera. Liczyli, że w domu znajdą sporą sumę pieniędzy.
Przestępcy nie zabrali wartościowych przedmiotów. Były bardzo charakterystyczne. Zdawali sobie sprawę, ze trudno będzie je sprzedać
Gang karateków działał w Polsce w latach 80. i 90. Grupa "specjalizowała się" w brutalnych napadach na wille w całym kraju. Miała ich na koncie co najmniej 25.
Członkowie gangu poznali się w sekcji karate AZS działającej przy dawnej Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu.
Chociaż mieszkanie Jaroszewiczów nie zostało splądrowane, to z materiałów śledczych wynika, że napad na ich willę miał charakter rabunkowy.
Przełom ws. zabójstwa Jaroszewiczów - dowiedz się więcej
(ph)