Współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie walczyć o nowelizację ustawy budżetowej na rok 2025. Jego zdaniem zabrakło w niej 20 mld zł na ochronę zdrowia, co może prowadzić np. do zamykania szpitali.
Sejm w piątek uchwalił ustawę budżetową na rok 2025. Zakłada ona, że dochody budżetu wyniosą 632,6 mld zł, wydatki nie przekroczą 921,6 mld zł, a deficyt sięgnie maksymalnie 289 mld zł. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 232 posłów, 207 było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu.
Razem głosowało przeciw ustawie. Uwagi ugrupowania dotyczą przede wszystkim wydatków na publiczną ochronę zdrowia.
Zapowiadamy jasno, że my tego nie odpuścimy. To, że skończyła się procedura budżetowa w Sejmie, to nie znaczy, że problem rządu zniknął, że temat zniknął. Jest wręcz przeciwnie. Będziemy walczyć o to, żeby budżet został znowelizowany, będziemy przypominać rządowi na każdym kroku, że ten błąd trzeba jak najszybciej naprawić - zapowiedział w niedzielę podczas konferencji prasowej w Krakowie Adrian Zandberg.
Lider partii Razem wyjaśnił, że ugrupowanie nie mogło poprzeć budżetu, który w ich przekonaniu "uderza w chorych, w pacjentów i jest realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa zdrowotnego naszego kraju". Według Zandberga do utrzymania w przyszłym roku ochrony zdrowia na obecnym poziomie zabrakło 20 mld zł.
Ten budżet to zapowiedź tego, że pod koniec przyszłego roku ludzie będą po prostu odchodzić z kwitkiem, chociaż będą potrzebne operacje, żeby ratować ich życie, żeby ratować ich zdrowie. Nie wolno do tego dopuścić - podkreślił w niedzielę polityk. Jego zdaniem konsekwencją niedofinansowania publicznej ochrony zdrowia może być też m.in. zamykanie szpitali.
W budżecie zapisano 221,7 mld zł na ochronę zdrowia (łącznie z NFZ), co oznacza wzrost wydatków o blisko 31 mld zł.
Adrian Zandberg w piątek w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 poproszony o podsumowanie roku obecnego rządu Koalicji Obywatelskiej, odpowiedział: Jak bym podsumował w jednym zdaniu? Jednym słowem: rozczarowanie. Te sprawy, które miały się zmienić przez ten rok, nie zostały dowiezione. Dowieziono jedną rzecz, tzn. kwestię odblokowania środków europejskich i chwała za to. (...) To w dużym stopniu jest rok stagnacji. Niestety, są takie przestrzenie, w których się cofnęliśmy.
Polityk ocenił, że dziś "Polska jest w korkociągu, jeżeli chodzi o usługi publiczne, a w szczególności jeżeli chodzi o ochronę zdrowia".
Kolejki do lekarzy się nie skracają, tylko rosną. Mamy narastający problem: starzeje się kadra medyczna, starzeją się pielęgniarki, jest ich coraz mniej, jest coraz więcej starszych osób, które wymagają opieki, które wymagają rehabilitacji. System się zatyka. A co robi rząd w tym czasie? Zamiast zająć się tym, żeby zdobyć nowe środki na leczenie ludzi, to zajmuje się tym, żeby ograbić Narodowy Fundusz Zdrowia i rozdać pieniądze ludziom zamożnym. No bo do tego sprowadzają się kolejne ustawy... (...) Ostatnio głosowaliśmy ustawę, która zabiera pieniądze z systemu, żeby zamożni przedsiębiorcy mogli taniej kupić sobie luksusowe samochody - powiedział Zandberg.
Ocenił, że "ci, którzy są w rządzie nic nie mogą, a realne decyzje podejmuje Platforma Obywatelska i Tusk, niezależnie od tego, czy one się podobają, czy nie".