Andrzej Przewoźnik nie może być już kandydatem na szefa IPN, bo w archiwach IPN są wzmianki o jego możliwej współpracy z SB. Paweł Kosiba, kapral SB, którego informatorem miał być Przewoźnik, temu zaprzecza.
Jest mi bardzo przykro, bo znam pana Przewoźnika i bardzo go cenię, ale ustawa jest nieubłagana - powiedział szef kolegium Instytutu. Dodał, że Przewoźnik formalnie nie zgłosił własnej kandydatury. Jeżeli zdecydowałby się na to, musiałaby zostać ona jednak odrzucona.
To reakcja na publikację „Rzeczpospolitej”, która napisała, że w krakowskich archiwach IPN znajduje się oświadczenie funkcjonariusza SB, Pawła Kosiby, sprzed 15 lat, którego informatorem miał być właśnie Andrzej Przewoźnik, obecnie sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Nigdy w życiu tego człowieka nie widziałem, nie był moim agentem -mówi w rozmowie z RMF były funkcjonariusz SB, Paweł Kosiba, o którym „Rzeczpospolita” napisała, że jego informatorem miał być właśnie Andrzej Przewoźnik. Zdaniem Kosiby to, co się dzieje wokół Przewoźnika, to gra polityczna. Posłuchaj rozmowy reportera:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Sam Przewoźnik odpiera zarzuty i dodaje, że nagłośnienie tej sprawy akurat w momencie, gdy zamierzał kandydować na szefa IPN, nie jest przypadkowe.