Zakopiańskim policjantom w pracy tynk sypie się na głowy, muszą przynosić własny papier i oszczędzać na paliwie. W sezonie turystycznym na całym Podtatrzu były dwa radiowozy, a turyści po kilkadziesiąt minut czekali na interwencję.
Tak wygląda kryzys w policji - mówi rzecznik zakopiańskiej policji Monika Kraśnicka-Broś. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W zakopiańskiej komendzie brakuje też 1/10 obsady i na razie nic nie zapowiada poprawy. Komenda wojewódzka obiecała przysłać kilkunastu policjantów z Krakowa, ale ich pobyt w Zakopanem musi współfinansować burmistrz miasta.