„Mam znajomego, który bał się napić u mnie herbaty. Nie chciał tego zrobić, obawiał się zakażenia wirusem. Po trzech latach moich starań i różnych prób zgodził się wypić herbatę i do tej pory przyjaźnimy się. Ale namówienie go nie było łatwe” – wspomina w rozmowie z RMF FM Wojciech Tomczyński, zakażony wirusem HIV od prawie trzydziestu lat, który opowiada o codziennym życiu osoby zakażonej.
Michał Dobrołowicz: Jak wygląda życie osoby z wirusem HIV?
Wojciech Tomczyński, nosiciel wirusa HIV od 29 lat: Prawdopodobnie tak jak życie pana, słuchaczy RMF FM i wielu innych osób. Mam rodzinę, mam dzieci, mam wnuki. Mam wielu przyjaciół, sporo jeżdżę po świecie. Moje życie wygląda normalnie, pewnie bardzo podobnie jak u osoby zdrowej, która nie ma wirusa HIV. Jedyne ograniczenie jest takie, że trzeba pamiętać o systematycznym braniu leków. Czynnikiem zmieniającym życie jest też to, że należy pamiętać o posiadaniu wirusa. Należy też chronić siebie i swoich partnerów seksualnych przed możliwością zakażenia.
Spotyka się pan czasami z obawami, lękami innych ludzi przed kontaktem z panem?
Miałem kiedyś takiego znajomego, który bał się napić u mnie herbaty. Nie chciał tego zrobić, obawiał się zakażenia wirusem. Po trzech latach moich starań i różnych prób zgodził się wypić herbatę i do tej pory przyjaźnimy się. Ale namówienie go nie było łatwe.
Inni podają dłonie na przywitanie, całują w policzek?
Dokładnie tak! Dwa lata temu brałem udział w dużej konferencji osób z wirusem HIV w Wiedniu. Jej hasło brzmiało "Obejmij mnie". Organizatorzy zachęcali, żeby przełamać strach przed dotknięciem osoby zakażonej wirusem HIV.
Co jest najtrudniejsze w sytuacji osób z HIV w Polsce?
Niektórzy mówią, że dostępność do poradni w małych miejscowościach, ale trudno, żeby przychodnie były w każdej mniejszej miejscowości. Ośrodków i oddziałów szpitalnych dla osób z wirusem HIV jest naprawdę dużo. Polacy mają dostęp do wielu leków. Problemem jest to, że osoby zakażone nie chcą się leczyć! Dla wirusa nie ma nic gorszego niż zaniedbanie zażywania leków! Wtedy otwieramy drogę wirusowi HIV. Zachęcam do traktowania tej choroby jako przewlekłej. Co prawda nieuleczalnej, ale w pełni kontrolowanej przez nas.
Wirus HIV wymaga od pana ograniczeń?
Nie sądzę. W czym mam się ograniczać? Lekarze zalecają oczywiście, żeby rzadko pić czerwone wino. Zalecenia dotyczą często właśnie alkoholu. Powinno się ograniczyć palenie papierosów. Ale są to drobne rzeczy. Należy uważać w sytuacji, gdy ma się seks z kimś nieznajomym - robi się to dla siebie i dla tej drugiej osoby. Czy osoby, które mają nowotwory mają się ograniczać, rezygnować z kina i kolacji na mieście? Chyba nie! Ja z wirusem żyję już prawie 30 lat i nie mam problemu. A na pewno nie pamiętam o tych problemach! Pamiętam o tym, żeby kupić prezent dla wnuka. A wirus? Niech sobie będzie we mnie!
Jakie mity na temat HIV pan zauważa, obserwuje?
Kiedyś mówiło się o tym, że wirus HIV należy zwykle do homoseksualistów. To oczywiście nieprawda, bo wirus HIV dotyka teraz wszystkie grupy. Najsmutniejsze jest, gdy chorują dzieci. One są zakażane zwykle przez transfuzję lub inną drogą. A starsi powinni na siebie uważać.
Musi pan brać częściej niż zdrowa osoba leki. A czy częściej jako nosiciel HIV chodzi też pan do lekarza?
Na początku mówiono nam, że powinniśmy chodzić raz na kwartał, na badania krwi i tak dalej. Teraz chodzę raz na pół roku. I wtedy badam wszystko. Częściej chodzę tylko wtedy, gdy pojawia się nowy lek, wtedy muszę przebadać też dodatkowo swoje nerki. Kiedyś zakaziłem się żółtaczką typu C, ale po 48 zastrzykach wyleczyłem się i pozbyłem żółtaczki.
Zdarza się, że ktoś znajomy odsuwa się przez wirusa HIV?
Nie, to ja odsuwam się, gdy ktoś jest nieciekawym gburem. Wręcz odwrotnie: ludzie, którzy nie mają obaw czy lęku zerkają raczej życzliwie i sympatycznie.