Zarekomendowano usytuowanie kolejnej zapory na Gęśniku, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wód pogaśniczych, a także polecono przeprowadzenie dalszuch badań wody i gleby - przekazał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. Po pożarze hali z odpadami niebezpiecznymi w Przylepie, rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodami pogaśniczymi. Skażenie potwierdzili inspektorzy zielonogórskiego WIOŚ. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki poinformował, że z miejsca pożaru w sołectwie Przylep wywieziono już 66 ton groźnych odpadów.

REKLAMA

WIOŚ w Zielonej Górze podał w sobotę wieczorem na Twitterze, że Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zarekomendował usytuowanie kolejnej zapory na Gęśniku w możliwie najbliższym punkcie od terenu pożaru. "Działania te zapobiegają dalszemu rozprzestrzenianiu się wód pogaśniczych" - podkreślono.

Lubuski Wojewdzki Inspektor Ochrony rodowiska zarekomendowa usytuowanie kolejnej zapory na Gniku w moliwie najbliszym punkcie od terenu poaru. Dziaania te zapobiegaj dalszemu rozprzestrzenianiu si wd poganiczych. pic.twitter.com/HUhKthTPRw

wioszielonagoraJuly 29, 2023

Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki informował, że po pożarze hali z odpadami niebezpiecznymi w sołectwie Przylep w Przylepie, rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodami pogaśniczymi. Skażenie potwierdzili inspektorzy zielonogórskiego WIOŚ.

WIOŚ w Zielonej Górze poinformował ponadto na Twitterze, że Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska polecił dalsze pobranie prób wody i gleby w dotychczasowych punktach. Ponadto rozszerzył monitoring o kolejne miejsca poboru prób wody i gleby.

Lubuski Wojewdzki Inspektor Ochrony rodowiska zarekomendowa usytuowanie kolejnej zapory na Gniku w moliwie najbliszym punkcie od terenu poaru. Dziaania te zapobiegaj dalszemu rozprzestrzenianiu si wd poganiczych. pic.twitter.com/HUhKthTPRw

wioszielonagoraJuly 29, 2023

Także w sobotę prezydent Zielonej Góry poinformował, że z miejsca pożaru w sołectwie Przylep wywieziono już 66 ton groźnych odpadów.

Pożar hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, wybuchł w minioną sobotę. Działania gaśnicze zakończyły się w niedzielę wieczorem. W całej akcji na miejscu pożaru wzięło udział łącznie 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.

/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP
/ Lech Muszyński / PAP

Co ustalono dotąd w śledztwie?

Śledztwo dotyczące pożaru hali w Przylepie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Postępowanie zostało wszczęte w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych poprzez sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

W piątek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prokurator Ewa Antonowicz poinformowała, że oględziny na miejscu pożaru przeprowadzili biegli z zakresu m.in. pożarnictwa, chemii i ochrony środowiska. Pobrano próbki do badań. My nie możemy opierać się na wynikach badań zleconych przez inne organy. Oczywiście, będzie to stanowiło materiał dowodowy w sprawie i będzie podlegało ocenie, natomiast prokuratura jako organ niezależny, ma na celu przeprowadzenie wszechstronnego postępowania w tym właśnie zabezpieczenie procesowe materiałów m.in. próbek - wyjaśniła rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Pożar hali z odpadami w Przylepie

Prokuratura przekazała, że miejsce pożaru zostało zarejestrowane skanerem 3D. Prokuratura podjęła czynności niezwłocznie, aby zarejestrować miejsce zdarzenia tak, żeby biegli później mogli na podstawie tego materiału przeprowadzić swoje opinie, w zakresie zarówno ustalenia przyczyn pożarów, a także jego rozmiarów - tłumaczyła prokurator Antonowicz. Skaner 3D ma przede wszystkim zarejestrować, jaki jest stan tej hali, jakie znajdują się tam przedmioty, chodzi o ich położenie, a także gdzie znajdowało się epicentrum powstania pożaru - zaznaczyła.

Śledczy podkreślają, że na tym etapie żadna z możliwych przyczyn pożaru nie została wykluczona. Gromadzimy przede wszystkim dowody, są przesłuchiwani świadkowie m.in. osoby, które są właścicielami bądź zajmują halę - powiedziała prokurator Antonowicz. Odniosła się też do informacji, że hala nie była objęta monitoringiem miejskim. Mogę potwierdzić, że monitoringu miejskiego nie było. Natomiast zabezpieczono monitoringi, które były zlokalizowane w pobliskich halach przez prywatnych przedsiębiorców. Zabezpieczono również rejestrator, natomiast jeszcze nie został poddany oględzinom z uwagi na to, że uległ również znacznemu zniszczeniu podczas pożaru. Będziemy ustalać, czy jest możliwe odzyskanie danych - wyjaśniła.