"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni wzrostem poziomu agresji osadzonych wobec funkcjonariuszy Służby Więziennej" - piszą w liście otwartym do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara związkowcy więziennictwa. Domagają się dialogu z resortem na temat tej sytuacji - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.

REKLAMA

Związkowcy przekonują, że jednym z powodów wzrostu agresji jest zmienione podejście nowego kierownictwa do osadzonych - usłyszał nasz dziennikarz. Według szefa Solidarności więziennictwa Andrzeja Kołodziejskiego - jest zbyt liberalne.

To może powodować, że populacja widzi, że teraz będzie mieć więcej do powiedzenia i może nabrała przez to większej śmiałości - mówił Kołodziejski.

Zwraca też uwagę na fakt braków kadrowych w służbie. W zeszłym roku odeszły 3 tysiące doświadczonych funkcjonariuszy.

Przede wszystkim u nas jest teraz bardzo młoda kadra. Można powiedzieć, że w dużej ilości jest niedoświadczona - podkreślił Kołodziejski.

W południe przedstawiciele resortu planują spotkać się ze związkowcami.

Ataki na funkcjonariuszy w więzieniach

Jak informowaliśmy, w maju doszło do trzech ataków na funkcjonariuszy, w których poszkodowanych zostało czworo z nich. Dwie osoby miały poważne obrażenia.

Do najpoważniejszego ataku doszło w zakładzie karnym w Czarnem na Pomorzu. Podczas wyprowadzania więźniów na spacer oddziałowy zwrócił uwagę osadzonemu na nieprawidłowy strój. To wywołało agresję mężczyzny. Brutalnie pobił funkcjonariusza do nieprzytomności, powodując liczne złamania twarzoczaszki, oczodołu i nosa.

Z kolei w Grójcu osadzony w celi podczas rozmowy pobił dowódcę zmiany. Uderzył go w twarz, a gdy upadł - kopał w głowę. Dowódcy próbowała pomóc funkcjonariuszka - także została pobita. Ma uraz barku i głowy, dowódca - złamania kości twarzy.

Natomiast w Koronowie w Kujawsko-Pomorskiem osadzony pobił oddziałowego w dyżurce podczas kontroli osobistej. Funkcjonariusz ma stłuczony nos.

Wszystkie te przypadki są wyjaśniane przez dyrektorów jednostek penitencjarnych.

"Agresorzy ukarani"

Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że agresorzy zostali skutecznie i błyskawicznie ukarani.

Agresorzy zostali przewiezieni do innych jednostek i umieszczeni na oddziałach dla osób tzw. niebezpiecznych. Wobec nich zostało wszczęte postępowanie karne - podkreśliła.