Po 19 latach od wypadku mieszkaniec Opolszczyzny decyzją sądu otrzyma milion złotych zadośćuczynienia. 37-latek był pasażerem samochodu, który uderzył w drzewo. Dziś jest całkowicie sparaliżowany. To jedno z wyższych odszkodowań w Polsce.
To bardzo satysfakcjonujące, że sąd oddalił apelację ubezpieczyciela przyznając tym samym, że nasza analiza tragicznej sytuacji Rafała była właściwa. W wyniku wypadku Rafał potrzebuje stałej opieki, ciągle trwa leczenie i rehabilitacja. To ogromne koszty. I choć nawet 1 milion złotych nie zwróci Rafałowi zdrowia, to przynajmniej pomoże w organizacji specjalistycznego leczenia i zapewnieniu codziennej opieki - podkreśla Daniel Gadawski, pełnomocnik rodziny Rafała, radca prawny Europejskiego Centrum Odszkodowań.
Mieszkaniec Opolszczyzny został całkowicie sparaliżowany w wypadku, do którego doszło 20 czerwca 1998 roku koło Nysy. Miał 18 lat. Jechał do przyjaciół. Samochód prowadził jego kolega. Jechał zbyt szybko. Stracił panowanie nad autem, które uderzyło w drzewo. Pan Rafał doznał urazu i przerwania rdzenia kręgowego. Do dziś nie może się poruszać i wymaga całodobowej opieki.
Po wypadku firma ubezpieczeniowa wypłaciła panu Rafałowi 45 tysięcy złotych odszkodowania. Po 14 latach od wypadku rodzina mężczyzny zwróciła się o pomoc do firmy zajmującej się odzyskiwaniem odszkodowań. Odwołanie zaowocowało wypłatą 160 tysięcy zł zadośćuczynienia. Kancelaria współpracująca z firmą uznała jednak, że ze względu na tragiczny stan mężczyzny tak kwota była rażąco nisko.
W 2015 roku do sądu trafił pozew o wypłatę 805 tysięcy złotych. Rok później sąd przyznał zadośćuczynienie w tej kwocie. Pieniądze nie trafiły jednak do pana Rafała. Od wyroku odwołał się ubezpieczyciel. Firma złożyła wniosek o obniżenie zadośćuczynienia o 300 tysięcy złotych. Dziś sąd apelacyjny we Wrocławiu odrzucił ten wniosek i przyznał łączne odszkodowanie w wysokości miliona złotych.
(az)