Wiedziała, że ma do czynienia z oszustem, ale nie dała tego po sobie poznać. Dzięki zachowaniu mieszkanki gminy Stare Babice na Mazowszu policja zatrzymała mężczyznę, który próbował wyłudzić pieniądze metodą "na wnuczka". 24-latek zażądał od kobiety 11 tysięcy złotych. Ta wycięła "banknoty" z gazety i o wszystkim powiadomiła swojego syna, który zawiadomił policję. Artur A. wpadł, kiedy przyszedł po łup.
Mieszkanka gminy Stare Babice odbierając telefon usłyszała w słuchawce: "Cześć babciu, jak się czujesz?". Potem "wnuczek" powiedział, że spowodował wypadek drogowy, ale jest z nim znajomy policjant, który pomoże mu uniknąć odpowiedzialności. Potrzebuje tylko pieniędzy.
Kobieta podczas rozmowy udawała, że jest przejęta sytuacją, od początku wiedziała jednak, że ma do czynienia z oszustem. Dlatego równolegle rozmawiała ze swoim synem, który w tym czasie wezwał policję. Na prośbę "wnuczka" kobieta miała przekazać mu 11 tysięcy złotych. Powiedziała jednak, że nie ma takiej gotówki w domu, dlatego będzie musiała pójść się do banku. Na podjęcie pieniędzy "wnuczek" dał "babci" godzinę.
W tym czasie kobieta w domu wycinała z gazety "banknoty", które - zgodnie z instrukcją - miała włożyć do koperty i przekazać mężczyźnie. Gdy po godzinie 24-latek przyszedł po łup, zarówno syn, jak i kryminalni z komendy w Starych Babicach już na niego czekali.
Funkcjonariusze zatrzymali Artura A. w momencie, gdy odbierał pieniądze. 24-latek usłyszał zarzut usiłowania oszustwa. Sąd objął go policyjnym dozorem.
(bs, policja)