Resort spraw wewnętrznych studzi zapał Platformy Obywatelskiej do głosowania przez Internet już w wyborach do europarlamentu w 2009 r. Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, problemem przy wprowadzaniu internetowego głosowania jest nie tylko brak technologii, ale także zacofany system wyborczy.

REKLAMA

System głosowania przez internet musi być na tyle dopracowany i wiarygodny, że kwestia terminu jest wtórna. Nie zdejmujemy kalendarza ze ściany, ale nie powinniśmy pracować pod presją czasu - mówi wiceszef MSWiA Witold Drożdż. Minister nie wątpi, że głosowanie przez Internet ułatwi udział w wyborach m.in. chorym, niepełnosprawnym i pracującym poza miejscem zamieszkania.

Sceptycy zwracają jednak uwagę na minusy takiego rozwiązania: ludzie nie wiedzą, jak to będzie działać; hakerzy mogą zaatakować komputery głosujących; możliwe będzie oddawanie głosów przez osoby nieuprawnione; poziom informatyzacji kraju jest marny; brakuje innych rozwiązań ułatwiających obywatelom głosowanie w polskim prawie wyborczym.

Mamy zacofany system wyborczy. Zamiast przejść najpierw np. przez głosowanie korespondencyjne, mówimy od razu o głosowaniu przez Internet. To tak jakby jaskiniowców obdarować kosiarką do trawy, mówiąc, że to najbardziej im potrzebne - twierdzi szefowa Instytutu Spraw Publicznych prof. Lena Kolarska-Bobińska.

MSWiA uważa, że każdą z tych wątpliwości trzeba wyjaśnić. I dlatego hamuje entuzjazm polityków PO. Rozwiązanie musi być szczelne, bezpieczne i wiarygodne. Chcemy też zagwarantować wyborcy coś, czego dziś nie ma - możliwość weryfikacji, czy jego głos został policzony. Tak, by wyborca mógł to sprawdzić, ale system już nie - wyjaśnia minister Drożdż.