"Uśmiech na twarzy czekoladowego bałwanka to wynik erekcji" – to fragment twórczości artysty z Piły, którego zbiorek listów wydało Miejskie Centrum Kultury w Stargardzie Szczecińskim. W mieście zawrzało.

REKLAMA

Spośród fragmentów, które wywołały skandal właściwie tylko ten o "czekoladowym bałwanku" nadaje się do zacytowania. Innych postanowiliśmy nie publikować.

Gdy pokazaliśmy wiceprezydentowi fragmenty dzieła, wydanego za publiczne pieniądze, był zaskoczony. Ale szybko dodał, że jest to "sztuka i trzeba ją promować".

Mniej wyrozumiali są mieszkańcy Stargardu i lokalni politycy, którzy od dyrektora centrum kultury żądają wyjaśnień. Dyrekcja MCK jednak milczy; nie chce też ujawnić, ile miasto wydało na ową twórczość.