"My, jako społeczeństwo nie potrafimy zrozumieć, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co się dzieje na drogach. Nie potrafimy przeciwdziałać sytuacji, kiedy nietrzeźwy siada za kierownicę” – mówi po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych, Janusz Popiel. „Państwo też nie potrafiło stworzyć systemu, który potrafiłby wykluczać z ruchu drogowego osoby, które piją i wsiadają za kierownicę" - dodaje.
Według Popiela, problem jest poważny, bo obok społecznego przyzwolenia na jazdę na "podwójnym gazie" można też zauważyć liberalne podejście polskich sądów. W sytuacji, kiedy kierujący popełnia przestępstwo polegające tylko na tym, że prowadzi w stanie nietrzeźwości, rzadko stosują kary adekwatne do zagrożenia, jakie ten człowiek stwarza na drodze - ocenia. Powołując się na statystyki ministerstwa sprawiedliwości wskazuje, że w 2012 r. sądy I instancji skazały 226 kierowców, którzy po pijanemu spowodowali wypadek, którego skutkiem była śmierć lub ciężkie kalectwo (jest to przestępstwo zagrożone karą do 12 lat pozbawienia wolności i dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów). Z tych 226 osób 213 skazano na karę pozbawienia wolności, ale wobec 73 osób karę tę orzeczono w zawieszeniu.
73 osoby, które pod wpływem alkoholu były sprawcą czyjejś śmierci lub kalectwa tak naprawdę nie poniosły żadnych konsekwencji tego czynu. To znaczy, że taka osoba może się śmiać z wymiaru sprawiedliwości - podkreśla Popiel. Na karę pozbawienia wolności powyżej ośmiu lat w 2012 r. skazane zostały tylko cztery osoby, które zabrały komuś życie lub uczyniły kogoś kaleką pod wpływem alkoholu, wobec 113 osób karę pozbawienia wolności orzeczono poniżej dwóch lat, a wobec siedmiu osób orzeczono jedynie karę grzywny samoistnej. Ja tego całkowicie nie rozumiem - przyznaje.
(mn)