Stan około 8-letniego chłopca rannego w wypadku w Kamieniu Pomorskim jest bardzo ciężki. Przebywa on na oddziale intensywnej terapii. 10-letnia dziewczynka "w stanie lepszym" przebywa na chirurgii - poinformowali szczecińscy lekarze. Dzieci odwiedził w szpitalu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Sześciu pieszych, w tym dziecko, zginęło w Kamieniu Pomorskim, gdy pijany kierowca osobowego bmw wjechał w grupę osób idącą chodnikiem. Pięciu dorosłych zginęło na miejscu, dziecko zmarło w szpitalu w Kamieniu Pomorskim podczas reanimacji. Dwoje kolejnych rannych dzieci trafiło do jednego ze szpitali klinicznych w Szczecinie.
Jak powiedziała dziennikarzom dyrektor tego szpitala Maria Ilnicka-Mądry chłopiec "ma bardzo poważne wielonarządowe urazy zagrażające życiu, u dziewczynki zaś zdiagnozowano podejrzenie urazu uda i ogólne potłuczenia". Pytana, czy dzieci są rodzeństwem odpowiedziała, że mają inne nazwiska.
Dyrektor podkreśliła także, że dziewczynka jest przytomna, ale "obecnie jest zbyt wcześnie, aby rozstrzygająco wyrokować o jej stanie zdrowia". Dodała, że bliscy dzieci mają niebawem dojechać do szpitala i pozostają w kontakcie telefonicznym z placówką.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przebywał w domu w Szczecinie odwiedził ranne dzieci w szpitalu. Powiedział, że sytuację monitoruje i koordynuje wojewoda zachodniopomorski, który zadba, by rodzinom ofiar udzielono wszelkiej pomocy. Przy dzieciach ciężko pracują lekarze, trwa ciągle diagnostyka. Trzeba dać lekarzom czas, bo jest dopiero kilka godzin po wypadku - dodał.
Minister zaznaczył, że "plaga pijanych kierowców to zagrożenie dla nas wszystkich, nie tylko dla ich samych; wymaga surowego ścigania i karania".
Wśród ofiar wypadku jest funkcjonariusz policji, jego żona oraz dziecko. "Szef MSW zadeklarował, że bliscy funkcjonariusza zostaną objęci szczególną opieką" - głosi oświadczenie przesłane przez rzecznika tego resortu Pawła Majchera.
W oświadczeniu dodano, że minister polecił komendantowi głównemu policji gen. Markowi Działoszyńskiemu objęcie osobistym nadzorem postępowania w tej sprawie. Szef policji został zobowiązany ponadto do zadbania o to, by rodzina funkcjonariusza otrzymała niezbędne wsparcie.
Sprawcy tego tragicznego wypadku maksymalnie grozi do 15 lat więzienia - pod warunkiem, że śledczy zakwalifikowaliby wypadek jako katastrofę w ruchu lądowym, spowodowaną pod wpływem alkoholu. Jeśli zakwalifikują jednak zdarzenie jako wypadek ze skutkiem śmiertelnym, powodowany w stanie nietrzeźwości, to mężczyźnie grozi nie więcej niż 12 lat. Liczba ofiar śmiertelnych - jeśli chodzi o zarzuty - nie ma tutaj żadnego znaczenia. Podobnie jak fakt, że mężczyzna już wcześniej prowadził auto po pijanemu. Może mieć to ewentualnie znaczenie dla sądu, który będzie orzekał karę.
(mal)